poniedziałek, 29 października 2012

Magiczne Batoniki Muesli dla Mugoli







Kochani!

Zbliża się Halloween i z tej okazji w Hogwarcie – Katowicach jest impreza!
Zwykłą to ona nie jest, bowiem z tej okazji Justyna z Michałem postanowili zwołać posiedzenie Rady Wyższej Hogwartu i zaprosili znakomite Grono Pedagogiczne, Szanownych Pracowników, jak i Uczniów – Mistrzów! Co więcej, każdy z szanownych uczestników imprezy przyniesie ze sobą jakieś słodkości.
Z racji tego, iż święto Halloween w Hogwarcie odbywa się raz do roku, wspólnie postanowiliśmy nadać Mugolom trochę czarodziejskiej MOCY!
Specjalnie dla Mugoli w Kuchni Smaków powstały dziś Magiczne Batoniki Muesli.
Są pyszne! Ich czarodziejskie właściwości obniżają poziom stresu i poprawiają nastrój!  
O więcej dzięki nim, Mugole mogą sobie pozwolić na chwilkę zapomnienia;)
Doskonałe na drugie śniadanie lub w czasie krótkiej przerwy -  nie tylko w Halloween, ale i na co dzień. Łatwe i szybkie do zrobienia. Nie sprawią trudności nawet amatorom sztuki kulinarnej.

A oto receptura:

125 g masła
80 g brązowego cukru
1 łyżka miodu
200 g płatków owsianych
40 g łuskanego słonecznika
20 g ziaren sezamu
75 g drobno pokrojonych orzechów (włoskie, laskowe, migdały – co kto lubi)
2 łyżki posiekanej gorzkiej czekolady
rodzynki, kilka daktyli pokrojonych w kostkę (opcjonalnie)

Masło rozpuścić z cukrem i dosypać resztę składników. Wymieszać.
Całość wysypać równomiernie na blaszkę. Piec w temperaturze 160 stopni przez 30 minut.
Ostudzić i po ok. 1 godzinie można kroić masę na kwadraciki.
Jeśli macie płatki kukurydziane, suszone owoce – też można dodać!:)








Więcej pyszności z imprezy w Hogwarcie - wkrótce na blogu Justyny!

http://pieknoinspiracji.blogspot.com/2012/10/przysmaki-rodem-z-hogwartu-czyli.html

sobota, 27 października 2012

Łazanki z kapustą



Modlitwa dziękczynna na ten dzień zimowy
 
Dziękuję. Za ten zimowy dzień, co tak niespodziewanie zawitał, świszcząc i gwiżdżąc,
i za te rozszalałe płatki śniegu.
Za to, że mam dom, który daje mi schronienie - dziękuję. I za ciepło dziękuję.
Za wspaniałą rodzinę i cudownych przyjaciół, za ludzi, którzy stają codziennie na mojej drodze, za ich uśmiechy i spojrzenia pełne ciepła - dziękuję.
Dziękuję, za te kawałki drewna, które paląc się w piecu, trzaskaniem swym monologi prowadzą i moim wyczynom kuchennym akompaniują.
Za mądrość życiową – dziękuję.
Za rozmowy przy kuchennym stole – dziękuję i o jeszcze proszę…
Za książki i za ogród. Za kwiaty w dzbanku ceramicznym, za koty, co to przychodzą na dokarmianie – dziękuję.
Dziękuję, za to, że jestem i za to, że Wy jesteście.


A dziś w Kuchni Smaków pojawiły się łazanki z kapustą. Idealne danie na chłodne dni. Nasze babcie niewątpliwie wiedziały, co dobre:

 

Ciasto na łazanki:

½ kg mąki
Szczypta kurkumy
2 jajka
Szczypta imbiru
Trochę mąki ziemniaczanej

Z podanych składników zagniatamy ciasto, dolewając zimnej wody, tak aby było ono sprężyste i jednocześnie dało się rozwałkować. Rozwałkowany płat ciasta kroimy w kwadraciki. Gotujemy w osolonej wodzie z dodatkiem oleju 
( kwadraciki wówczas nie będą się sklejać).

Kapusta:

1 kg kiszonej kapusty – odcedzamy i wkładamy do garnka. Zalewamy:
½ litra wrzątku + 1 łyżeczka tymianku
4 marchewki – zetrzeć na grubych oczkach tarki, dodać do kapusty.
1 łyżeczka kminku + 4 ziarna jałowca – dorzucamy do garnka z kapustą.
Gotujemy ok. 1 godziny. W tym czasie na patelni podsmażamy boczek pokrojony w kosteczkę z drobno pokrojoną cebulą. Dorzucamy do kapusty.
Całość doprawiamy, dodając:
1 łyżeczkę kminku, 1 łyżeczkę kolendry mielonej, szczyptę imbiru, pieprz, sól.
Całość smażymy/ gotujemy aż do momentu, gdy kapusta stanie się szklista, a woda wyparuje.

Smacznego!


piątek, 26 października 2012

Cynamonowo - imbirowe ciasto z jabłkami



Lubię Jesień.
Lubię ją za to, że się mieni wspaniałymi kolorami liści.
Dzięki niej w czasie ogrodowych porządków można poczuć pierwotny zapach Ziemi.
Lubię ją, bo przypomina nieustannie o procesach przemijania.
Procesach Życia-Śmierci-Życia.
Uświadomienie sobie tychże procesów jest czymś niezwykle ważnym.
Czasem tkwią w nas stare, nie-fajne emocje, których kurczowo się trzymamy, bojąc się zrobić krok naprzód. Czasem są to toksyczne związki, niewyjaśnione sytuacje, rzeczy, które niczym stare ubrania, wiszą przez lata w szafie, a których nie używamy. Jesień, to czas zbierania plonów, ale i zarazem czas sprzątania. Wysprzątajmy więc nasze umysły, oczyśćmy je z negatywnych emocji. Wyjaśnijmy to, co jest do wyjaśnienia, naprawmy to, co jest do naprawienia. Pozwólmy odejść rzeczom starym.
W przyrodzie jest zazwyczaj tak, że jak stare odejdzie, to nadejdzie Nowe. A zatem otwórzmy się na to, co Nowe: na nowe doświadczenia, nowych ludzi, którzy być może zainspirują nas do stworzenia czegoś pięknego, niebanalnego, naszego…
Nie wiecie, jak się do tego zabrać?
Zacznijcie od sprzątania, a później…pójdźcie do kuchni i ugotujcie coś lub upieczcie!
Każda kuchnia ma to do siebie, że tkwi w niej jakaś nieopisana Magia. W kuchni zawsze znajdzie się ktoś, kto porozmawia, podyskutuje, wysłucha….
Sam proces pieczenia i gotowania jest niezwykle twórczy, napawa nadzieją i radością. Radością tym większą, kiedy możemy przygotowany posiłek dzielić z drugą osobą.
Dla wszystkich, którzy chcą stworzyć coś pysznego, a swoją kuchnię wypełnić zapachem pieczonych jabłek i cynamonu, polecam ciasto imbirowo - cynamonowe.
Doskonałe na jesienne dni. I te słotne i te słoneczne.
Za te korzenne zapachy też lubię jesień.


Imbirowo – cynamonowe ciasto z jabłkami

Składniki:

4 jaja
¾ szklanki cukru
¾ szklanki oleju
Rodzynki
Cynamon, imbir, kardamon, sól, kurkuma
2 szklanki mąki + 1 łyżeczka proszku + 1 łyżeczka sody
4-5 jabłek

Przygotowanie:

1. Jabłka obrać ze skórki, pokroić w kostkę.
2. W kubku wymieszać 1 łyżeczkę cynamonu, ½ łyżeczki imbiru, szczyptę kardamonu i sól.
3.  Jajka ubić z cukrem.
4. Dodać olej i rodzynki – wymieszać.
5. Dodać przyprawy z miseczki – wymieszać.
6. Dodać mąkę z proszkiem i sodą – wymieszać.
7. Dodać pokrojone w kostkę jabłka – wymieszać.
8. Na końcu można dodać szczyptę kurkumy – wymieszać.

Ciasto wylać na wyłożoną papierem do pieczenia tortownicę. Piec ok. 50 – 60 minut w temperaturze 180 stopni.

Smacznego!





czwartek, 25 października 2012

Cucurbita pepo, czyli dynia zwyczajna na deser

Kochani!



Przyzwyczajam się do Pani Dyni przez cały czas. Kombinuję i próbuję jej w różnych wariantach smakowych. Wiele się o niej uczę. Dynia lubi być dobrze przyprawiona, nieważne, czy na słodko czy też w wersji obiadowej. Dynię przyprawia się szczodrą ręką;)
Po aromatycznych kosteczkach dyniowych (patrz: Kuchenny Spektakl Bez Tytułu) i zupie dyniowej (przepis niebawem), przyszedł czas na nieco inną jej wersję: na słodko:)
Przepis zmiksowałam z kilku jednocześnie. Wyszła miękka tarta dyniowa z ukrytą nutą przypraw korzennych. Wypróbujcie i napiszcie, jak się poczuły Wasze kubki smakowe.

Ciasto:
1 1/4 szklanki mąki
2 łyżki cukru
szczypta soli
3 łyżki lodowatej wody
125 g masła zimnego pokroić w kawałki

Wszystkie składniki  zagnieść, tortownicę wyłożyć papierem do pieczenia, wyłożyć ciasto i włożyć na ok. 1 godzinę do lodówki.

Masa:

1/2 dyni obrać, pokroić w kawałeczki, wyłożyć na blaszce i włożyć na 30 min do piekarnika. Zapiekać w 190 st. Wystudzić. Ostudzoną dynię zmiksować blenderem.

180 g cukru
2 jaja
100 ml śmietany 30%
1 łyżeczka imbiru
1 1/2 łyżeczki cynamonu
szczypta gałki muszkatołowej
starta skórka z cytryny

Po tym, jak podpiekliśmy dynię, podpiekamy ciasto przez ok 15-20 minut. Składniki miksujemy, na końcu dodajemy zmiksowaną dynię. Wykładamy na kruchy, wcześniej podpieczony, spód. Pieczemy dalej przez ok. 60 minut w temperaturze 180 st. 
Ciasto po zmieszaniu jest dosyć rzadkie. Ale tężeje w czasie pieczenia.

Smacznego!




wtorek, 23 października 2012

Kuchenny Spektakl Bez Tytułu





Ona, Ona i On: razem tworzą trójkąt pełen niespodzianek, zaskakujący, zniewalający, intrygujący.... Bez dodatków się przy tym wszystkim nie obędzie, a więc są i One.

Ona_1: mówią, że kochanego ciała nigdy za wiele;) A więc po kilku latach krążenia wokół Niej, przypatrywania się, rozmyślania, co z Niej będzie, odważyłam się i podeszłam. Ona piękna, nie-za-duża w kubraczku pomarańczowym puściła mi oczko;) Sympatyczna..Uff, nie było tak źle;)


Ona_2: na pierwszy rzut oka niegroźna. Znamy się od wielu lat. Mistrzyni wyciskania łez! Ale otulona ciepłem, rozkleja się i robi słodka...A jak przy tym pachnie....

On: spotkałam Go niedawno. Dzięki pani Hani, co to różne pyszności robi. Dostojny Jegomość... z nazwy. Łamacz kobiecych serc...? Casanowa? Kiedy byłam mała śpiewali czasem o Nim. Nie przykładałam do tego jednak większej wagi. Ale teraz...mimo, że drobniutki i cieniutki jak przecinek, szturmem zdobył me serce i kubki smakowe. Bo pieścić to On umie.

One: dodatki, które są stałą częścią kuchennych spektakli. On - ostry, ona - słona, ona - słodka.

Drodzy Państwo,
mam zaszczyt przedstawić bohaterów dzisiejszego spektaklu, który odbył się i odbywał będzie
w najbliższym czasie, wzbudzając we mnie emocje niesamowicie pozytywne!
Mówią, że po burzy świeci słońce. A więc i spektakl od wyciskania łez się zaczyna, ale kończy się miną rozanielenia i rozkoszy nieziemskich.

Ona_1: Pani Dynia: obrana ze skórki, bez pestek, pokrojona w kawałeczki.
Ona_2: Cebula:) Najlepiej kilka, obrać i pokroić w kawałeczki.
Do Pani Cebuli w czasie kucharzenia doszedł Pan Czosnek, równie pokawałkowany. Jednak Pani Cebulowa reprezentowała większość!
On: Rozmaryn o zniewalającym zapachu.

One: sól, pieprz, śmietana 18%.

Akt 1: pokrojoną Cebulę wrzucamy na rozgrzany olej, dochodzi Pan Czosnek, któremu niestety nie udaje się przebić zapachem Pani Cebuli. Cebula szkli się...i słodsza coraz bardziej robi...mięknie;)

Akt 2: Do Pani Cebuli dorzucamy pokawałkowaną Dynię. I razem do miękkości dusimy. Czas trwania aktu ok: 20 min. Dodajemy soli, pieprzu. Dusimy.

Akt 3: W Czarodziejskim Kotle dochodzi do apogeum smaków: Wkracza Pan Rozmaryn - szczyptą wrzucony konkretnie.

Akt 4: Dolana zostaje Pani Śmietana.

Akt 5: Wymieszały się składniki.

I tak oto po minutach 30 powstało pyszne jesienne danie dyniowe:) Kto nie ma rozmarynu, może spróbować z tymiankiem. Można też połączyć obydwie przyprawy. Świetne do makaronu lub naleśników.

Smacznego!

środa, 17 października 2012

Kolorowy Kociołek


Kolacja we Dwoje? A może obiad dla Rodziców/Teściów/ Rodziny? Szukacie Czegoś, co będzie pieścić podniebienia, będzie koniecznie z mięsem, a zarazem danie będzie tak lekkie, że doda Wam skrzydeł?
Kochani!
Przedstawiam Wam potrawę, która podbiła serca i podniebienia moich niemieckich znajomych, i jak tylko    u nich jestem, zostawiam kilka porcji w zamrażarce :) Obowiązkowo!
Danie to można podawać w wielu kombinacjach: z ziemniakami, kaszą w różnych postaciach, z ryżem, naleśnikami, racuchami…. Możliwości jest wiele, a potrawka zawsze pyszna! I do tego jakże prosta!

Potrzebne składniki:
- 2 piersi z kurczaka
- 2 papryki czerwone
- 400 g pieczarek
- cebule (żeby się nie zapłakać nad ich rozpracowywaniem, polecam obrać cebule najpierw, po czym        na kilka minut włożyć do lodówki lub pod bieżącą wodę :) Wypróbowane – działa!)
- ketchup łagodny ze słoiczka
- zielona pietruszka
- szczyptę vegety (wiem, wiem, że niezdrowa, ale używa jej się naprawdę mało)

Rozpracować poszczególne składniki:
Piersi – w kosteczkę kroimy, jak i czerwone papryki. Pieczarki w plasterki, no i cebula z lodówki wyciągniona, lecz w potrawce niezastąpiona. W kostkę.
Pokrojonego kurczaczka na gorący olej do garnka wrzucić, vegety szczyptę dodać i do białości smażyć bądź gotować. (Oleju dużo nie potrzeba, gdyż mięso sok puści).
Dodać cebulę, po kilku minutach paprykę, po następnych kilku minutach pieczarki. Całość dusić na średnim ogniu ok. 20 – 30 minut, od czasu do czasu mieszając i potrawce pozytywne myśli przesyłając!                Tym bardziej, kiedy jej celem jest podbicie serca Lubego – bez pozytywnych wibracji - nic z tego! ;)
Na końcu wlewamy słoiczek ketchupu. Koronujemy danie drobno pokrojoną pietruszką zieloną. Można też danie lekko zabielić, mąką z wodą bądź też śmietanką jej smak wysubtelnić. Gotowe!