Witajcie,
kuchenna kombinatoryka trwa dalej, a co z niej wyszło prezentuję poniżej.
Ponieważ powidła śliwkowe są już zrobione, a śliwki jeszcze się ostały, chciałam zrobić z nich taki przetwór, aby mieć owoce w całości i nie w kompocie ani soku, lecz w takiej a la galaretce. No i ba!
Frużelina, czyli galaretka z całymi kawałkami owoców na bazie syropu cynamonowo-imbirowo-kardamonowego. Całość wieńczy rum:) Najlepsze w tym wszystkim jest to, iż sam proces przygotowania frużeliny trwa bardzo krótko! :)
Efekt: od śliwek oderwać się nie można.
Propozycja podania: na ciepło do piernika (zimą), do kaszki manny lub budyniu, no same śliwki też można zjeść:)
Frużelina Śliwkowa z Rumem
Syrop - baza (syrop nadaje się świetnie do kawy)
1 litr wody
800 gram cukru
2 łyżki cynamonu
1 łyżeczka płaska kardamonu
1 łyżeczka imbiru
Cukier, cynamon, imbir i kardamon wsypać do wody. Zagotować.
-------------------------------------------------------------------
1 kg śliwek
0,3 szklanki cukru
4 łyżeczki mączki ziemniaczanej
4 łyżeczki "żel-fixu"
1 szklanka wody
ok. 150-200 ml rumu
Śliwki pozbawić pestek, przekroić na pół lub na ćwiartki. Wrzucić do garnka. Zasypać je cukrem (0,3 szkl), zalać 2 nabierkami (chochlami) syropu. Gotować do rozpuszczenia cukru.
W szklance wody rozpuścić mąkę ziemniaczaną i żel-fix, tak aby nie było grudek. Dodać do śliwek.
Zagotować. Do gotującej się frużeliny wlać rum. Wymieszać. Chwilę pogotować.
Przekładać do słoiczków. Słoiki zagotować w wodzie. Od momentu wrzenia, gotujemy je ok. 20 minut.
Gotowe!
Ps. Zdjęcia doślę wkrótce;)
środa, 25 września 2013
wtorek, 24 września 2013
Śliwkowiec z...krówką
Kochani,
lubię czasami nadawać starym przepisom nowe formy. Lubię od czasu do czasu pokombinować, pozmieniać, pododawać i poodejmować. Taka to ze mnie kulinarna matematyczka;)
Ale najlepszy jest proces powstawania przepisu w głowie. Kiedy wzrok przebiega po składnikach, w myślach są one dodawane i miksowane i już w głowie powstaje obraz ciasta.... Pasuje czy nie pasuje, a może tak dodać budyń do starej wersji ciasta, a może tu jednak krówkę, a co powstanie, gdy zmiksujemy budyń z krówką i dodamy po szczypcie imbiru, cynamonu, kardamonu...Takie typowe-nietypowe połączenia. A jeszcze lepsze jest, kiedy z błyskiem w oku i duszą pełną pasji, głową pełną pomysłów i zaangażowaniem można samemu zadziałać i zrobić coś nowego. I to coś rodzi się, powstaje, piecze, a na końcu....jest zjedzone;) A najbardziej cieszą rozanielone miny tych, co ten wytwór kreatywności mej jedli.
Rozanielona mina, konkretny komentarz: "dobre, chcę jeszcze", i niepewnie zadane pytanie z zaróżowionymi policzkami persony pytającej: "a mogę jeszcze kawałek?" - cała przyjemność po mojej stronie:)
A zatem z głową pełną pomysłu, iskierką pasji w duszy, błyskiem w oku i 100% zaangażowaniem - ruszajcie do Waszych Kuchni i kreujcie, działajcie, smakujcie, odkrywajcie i sprawiajcie przyjemność zarówno sobie, jak i Waszym bliskim. Uśmiechy na twarzach po zjedzeniu pyszności - bezcenne. I....nie denerwujcie się, że Wytwory Waszej Kreatywności znikają tak szybko. To normalne jest;)
Śliwkowiec z Krówką
ok. 500 - 600 gram śliwek (lub tyle, żeby wypestkowane i przepołowione starczyły na całą blaszkę)
Ciasto (baza + kruszyny)
6 żółtek
3,5 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/3 szklanki cukru
250 gram masła
Z mąki, proszku do pieczenia, żółtek, cukru i masła zagnieść ciasto.
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. 2/3 ciasta rozłożyć na blasze.
Ciasto tu i ówdzie pociachać nożem. Posypać delikatnie bułką tartą.
Nadzienie krówkowe
1 opakowanie serka krówki
1 żółtko
cukier waniliowy
Wszystko zmiksować. Masę krówkową wyłożyć na ciasto.
Na masę krówkową rozkładamy wydrążone i przepołowione śliwki. Posypujemy je cynamonem i bułką tartą. (Bułka tarta wchłonie sok, który wydzielą śliwki w czasie pieczenia)
Piana bezowa
6 białek
1 szklanka cukru
Białka ubić mikserem, powoli dodając cukier.
Tak ubitą bezę wyłożyć na śliwki.
Wierzch - 1/3 pozostałego ciasta rozkruszyć na wierzchu.
Nagrzejcie wcześniej piekarnik.
Ciasto pieczemy w temperaturze 180 stopni, ok. 1 godziny.
Smacznego!
lubię czasami nadawać starym przepisom nowe formy. Lubię od czasu do czasu pokombinować, pozmieniać, pododawać i poodejmować. Taka to ze mnie kulinarna matematyczka;)
Ale najlepszy jest proces powstawania przepisu w głowie. Kiedy wzrok przebiega po składnikach, w myślach są one dodawane i miksowane i już w głowie powstaje obraz ciasta.... Pasuje czy nie pasuje, a może tak dodać budyń do starej wersji ciasta, a może tu jednak krówkę, a co powstanie, gdy zmiksujemy budyń z krówką i dodamy po szczypcie imbiru, cynamonu, kardamonu...Takie typowe-nietypowe połączenia. A jeszcze lepsze jest, kiedy z błyskiem w oku i duszą pełną pasji, głową pełną pomysłów i zaangażowaniem można samemu zadziałać i zrobić coś nowego. I to coś rodzi się, powstaje, piecze, a na końcu....jest zjedzone;) A najbardziej cieszą rozanielone miny tych, co ten wytwór kreatywności mej jedli.
Rozanielona mina, konkretny komentarz: "dobre, chcę jeszcze", i niepewnie zadane pytanie z zaróżowionymi policzkami persony pytającej: "a mogę jeszcze kawałek?" - cała przyjemność po mojej stronie:)
A zatem z głową pełną pomysłu, iskierką pasji w duszy, błyskiem w oku i 100% zaangażowaniem - ruszajcie do Waszych Kuchni i kreujcie, działajcie, smakujcie, odkrywajcie i sprawiajcie przyjemność zarówno sobie, jak i Waszym bliskim. Uśmiechy na twarzach po zjedzeniu pyszności - bezcenne. I....nie denerwujcie się, że Wytwory Waszej Kreatywności znikają tak szybko. To normalne jest;)
Śliwkowiec z Krówką
fot. Izabela Magdalena |
ok. 500 - 600 gram śliwek (lub tyle, żeby wypestkowane i przepołowione starczyły na całą blaszkę)
Ciasto (baza + kruszyny)
6 żółtek
3,5 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/3 szklanki cukru
250 gram masła
Z mąki, proszku do pieczenia, żółtek, cukru i masła zagnieść ciasto.
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. 2/3 ciasta rozłożyć na blasze.
Ciasto tu i ówdzie pociachać nożem. Posypać delikatnie bułką tartą.
Nadzienie krówkowe
1 opakowanie serka krówki
1 żółtko
cukier waniliowy
Wszystko zmiksować. Masę krówkową wyłożyć na ciasto.
Na masę krówkową rozkładamy wydrążone i przepołowione śliwki. Posypujemy je cynamonem i bułką tartą. (Bułka tarta wchłonie sok, który wydzielą śliwki w czasie pieczenia)
Piana bezowa
6 białek
1 szklanka cukru
Białka ubić mikserem, powoli dodając cukier.
Tak ubitą bezę wyłożyć na śliwki.
Wierzch - 1/3 pozostałego ciasta rozkruszyć na wierzchu.
Nagrzejcie wcześniej piekarnik.
Ciasto pieczemy w temperaturze 180 stopni, ok. 1 godziny.
fot. Izabela Magdalena |
Smacznego!
poniedziałek, 23 września 2013
Wypiekane Pierożki z Jabłkami II
Witajcie,
obiecałam umieścić na stronie drugą wersję Pierożków, tym razem z ciasta drożdżowego. Wg tych, co je próbowali, są równie dobre, co te z ciasta krówkowego, a nawet ciut pyszniejsze;) To pewnie za sprawą cynamonu, którego jak zawsze w wypiekach nie poskąpię. Wręcz przeciwnie.
W międzyczasie Pierożkom dostała się druga nazwa: Poznańskie Tytki z Jabłkami. No cóż, zwał jak zwał, ważne, że smaczne!:)
Wypiekane Pierożki z Jabłkami II (z porcji wychodzi od 16-20 sztuk)
Nadzienie:
ok. 500 - 700 gram jabłek
20 gram masła
trochę soku z cytryny
60 gram cukru (1/4 szklanki)
rodzynki (opcjonalnie)
cynamon
Jabłka obrać i pokroić w kostkę. Do garnuszka wrzucamy masło, cukier, jabłka, wszystko delikatnie kropimy sokiem z cytryny, dodajemy rodzynki. Całość dusimy na małym ogniu ok. 20-25 minut.
Ciasto drożdżowe:
200 ml mleka
50 g masła
375 gram mąki (ok. 3,5 szklanki)
1 paczuszka suchych drożdży
50 gram cukru (ok. 1/4 szklanki, ciut mniej)
1 opakowanie cukru waniliowego
szczypta soli
1 jajko
Mleko podgrzać z masłem, rozpuścić, ostudzić.
Jajko delikatnie roztrzepać. Mąkę wymieszać z drożdżami. Dodać cukier, cukier waniliowy, sól, jajko. Do mąki dodać letnie mleko z rozpuszczonym masłem. Zagnieść ciasto.
Jeśli będzie się kleiło do rąk, można je podsypać delikatnie mąką.
Odstawić na ok. 30 - 40 minut w ciepłe miejsce (normalnie do wyrośnięcia, ale mi nie do końca wyrosło, a i Pierożki wyszły. Jeśli komuś nie chce wyrastać - po prostu się tym nie przejmujcie. Ale ciasto postać musi:))
Stolnicę posypać lekko mąką, ciasto rozwałkować. Wycinać koła o średnicy 10-12 cm.
Na jednej połowie ciasta rozkładamy letnie nadzienie. Końce jednej połowy polakierować mlekiem i skleić jak pierogi. (Gdy popędzlujecie brzeg półkola mlekiem, wówczas nasze Pierożki trzymają się mocno i nadzienie nie wypływa w czasie pieczenia).
Wierzch Pierożków popędzlować białkiem jajka. Oprószyć cukrem wymieszanym z cynamonem.
Piec w temperaturze 180 stopni, około 20-25 minut.
Smacznego!
obiecałam umieścić na stronie drugą wersję Pierożków, tym razem z ciasta drożdżowego. Wg tych, co je próbowali, są równie dobre, co te z ciasta krówkowego, a nawet ciut pyszniejsze;) To pewnie za sprawą cynamonu, którego jak zawsze w wypiekach nie poskąpię. Wręcz przeciwnie.
W międzyczasie Pierożkom dostała się druga nazwa: Poznańskie Tytki z Jabłkami. No cóż, zwał jak zwał, ważne, że smaczne!:)
Wypiekane Pierożki z Jabłkami II (z porcji wychodzi od 16-20 sztuk)
fot. Izabela Magdalena |
Nadzienie:
ok. 500 - 700 gram jabłek
20 gram masła
trochę soku z cytryny
60 gram cukru (1/4 szklanki)
rodzynki (opcjonalnie)
cynamon
Jabłka obrać i pokroić w kostkę. Do garnuszka wrzucamy masło, cukier, jabłka, wszystko delikatnie kropimy sokiem z cytryny, dodajemy rodzynki. Całość dusimy na małym ogniu ok. 20-25 minut.
Ciasto drożdżowe:
200 ml mleka
50 g masła
375 gram mąki (ok. 3,5 szklanki)
1 paczuszka suchych drożdży
50 gram cukru (ok. 1/4 szklanki, ciut mniej)
1 opakowanie cukru waniliowego
szczypta soli
1 jajko
Mleko podgrzać z masłem, rozpuścić, ostudzić.
Jajko delikatnie roztrzepać. Mąkę wymieszać z drożdżami. Dodać cukier, cukier waniliowy, sól, jajko. Do mąki dodać letnie mleko z rozpuszczonym masłem. Zagnieść ciasto.
Jeśli będzie się kleiło do rąk, można je podsypać delikatnie mąką.
Odstawić na ok. 30 - 40 minut w ciepłe miejsce (normalnie do wyrośnięcia, ale mi nie do końca wyrosło, a i Pierożki wyszły. Jeśli komuś nie chce wyrastać - po prostu się tym nie przejmujcie. Ale ciasto postać musi:))
Stolnicę posypać lekko mąką, ciasto rozwałkować. Wycinać koła o średnicy 10-12 cm.
Na jednej połowie ciasta rozkładamy letnie nadzienie. Końce jednej połowy polakierować mlekiem i skleić jak pierogi. (Gdy popędzlujecie brzeg półkola mlekiem, wówczas nasze Pierożki trzymają się mocno i nadzienie nie wypływa w czasie pieczenia).
Wierzch Pierożków popędzlować białkiem jajka. Oprószyć cukrem wymieszanym z cynamonem.
Piec w temperaturze 180 stopni, około 20-25 minut.
fot. Izabela Magdalena |
fot. Izabela Magdalena |
Smacznego!
sobota, 21 września 2013
Wypiekane Pierożki z Jabłkami
Witajcie!
Za oknem jesień pokazuje humory, a w Kuchni Smaków pracujemy pełną parą!:)
Zaczął się sezon na jabłka i jak to zazwyczaj bywa, dominujący stał się Cynamon.
Tej jesieni chciałam wypróbować nowe przepisy, poszukać nowych inspiracji, aby nie powielać "skubanych skubańców" z jabłkami w roli głównej;) Taką inspirację znalazłam, przebywając w tym roku w Niemczech. Pewnie jesteście ciekawi, co mnie zainspirowało? Otóż przebywając u moich niemieckich przyjaciół, miałam okazję zjeść tzw. "Apfeltaschen" - coś na kształt pierogów, tyle, że z ciasta, które można wypiekać i z nadzieniem jabłkowym. Owe "Apfeltaschen" robili nie moi niemieccy przyjaciele, a pewna starsza dama z Iraku, której nie miałam niestety okazji poznać, ale miałam okazję skosztować jej wypieku:) Jak widać, samo skosztowanie mi nie wystarczyło, bowiem jej wypiekane pierożki z jabłkami były tak pyszne, że udałam się na poszukiwania przepisu. Znalazłam dwa: jeden z ciasta z serka krówki (!) - jest bardzo delikatny w smaku, drugi z ciasta drożdżowego, zaprezentuję Wam jutro:) Obydwa przepisy są niesłychanie łatwe, nawet dla początkujących. A co z nich wychodzi, no cóż...zdjęcia oddają ich wygląd, ale smak poczujecie dopiero, jak je zrobicie!:) Można je podawać na ciepło z kulką lodów waniliowych:)
Wypiekane Pierożki z Jabłkami (12-15 sztuk)
Nadzienie:
ok. 600 - 700 gram jabłek - obrać i pokroić i w kostkę
20 g masła
trochę soku z cytryny
60 g cukru
cynamon
* rodzynki
Do garnka wrzucić pokrojone w kostkę jabłka, masło, cukier, cynamon i sok z cytryny. Opcjonalnie można dodać rodzynki. Całość dusić ok. 10-15 minut na małym ogniu. Chodzi o to, żeby jabłka miały formę kostek, ale całość żeby się sklejała. Nadzienie pozostawić do ostygnięcia.
Ciasto:
300 g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
6 łyżek oleju
5 łyżek mleka
50 g cukru
2 łyżki cukru waniliowego
150 gram serka krówki
------------------------------
1 żółtko
2 łyżki mleka - roztrzepać z żółtkiem.
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia.
Do miski wlać olej, mleko, do tego wsypać cukier, cukier waniliowy, dorzucić krówkę - zmiksować.
Do masy dodać mąkę z proszkiem i zagnieść ciasto. Jeśli będzie zbyt klejące, to posypcie je mąką i dalej ugniatajcie. Stół posypcie mąką, rozwałkujcie ciasto i wykrawajcie z niego koła o średnicy ok. 8-10 cm.
Jedno półkole "pomalujcie" mlekiem. Na środek wyłóżcie letnie nadzienie. Sklejcie brzegi ciasta, tak jak się skleja pierogi. Wierzch naszych pierożków pomalujcie roztworem z mleka i żółtka.
Blachę wyłóżcie papierem do pieczenia. Rozłóżcie na niej nasze pierożki:)
Całość należy piec w nagrzanym wcześniej piekarniku.
Czas pieczenia: ok. 20 -25 minut.
Temperatura: 180 stopni.
Gotowe pierożki możecie też polukrować.
100 gram cukru pudru + 1 łyżkę soku z cytryny i 10 gram masła.
Masło rozpuścić, dodać cukier puder i sok z cytryny. I jest lukier:)
Smacznego!
Za oknem jesień pokazuje humory, a w Kuchni Smaków pracujemy pełną parą!:)
Zaczął się sezon na jabłka i jak to zazwyczaj bywa, dominujący stał się Cynamon.
Tej jesieni chciałam wypróbować nowe przepisy, poszukać nowych inspiracji, aby nie powielać "skubanych skubańców" z jabłkami w roli głównej;) Taką inspirację znalazłam, przebywając w tym roku w Niemczech. Pewnie jesteście ciekawi, co mnie zainspirowało? Otóż przebywając u moich niemieckich przyjaciół, miałam okazję zjeść tzw. "Apfeltaschen" - coś na kształt pierogów, tyle, że z ciasta, które można wypiekać i z nadzieniem jabłkowym. Owe "Apfeltaschen" robili nie moi niemieccy przyjaciele, a pewna starsza dama z Iraku, której nie miałam niestety okazji poznać, ale miałam okazję skosztować jej wypieku:) Jak widać, samo skosztowanie mi nie wystarczyło, bowiem jej wypiekane pierożki z jabłkami były tak pyszne, że udałam się na poszukiwania przepisu. Znalazłam dwa: jeden z ciasta z serka krówki (!) - jest bardzo delikatny w smaku, drugi z ciasta drożdżowego, zaprezentuję Wam jutro:) Obydwa przepisy są niesłychanie łatwe, nawet dla początkujących. A co z nich wychodzi, no cóż...zdjęcia oddają ich wygląd, ale smak poczujecie dopiero, jak je zrobicie!:) Można je podawać na ciepło z kulką lodów waniliowych:)
Wypiekane Pierożki z Jabłkami (12-15 sztuk)
fot. Izabela Magdalena |
Nadzienie:
ok. 600 - 700 gram jabłek - obrać i pokroić i w kostkę
20 g masła
trochę soku z cytryny
60 g cukru
cynamon
* rodzynki
Do garnka wrzucić pokrojone w kostkę jabłka, masło, cukier, cynamon i sok z cytryny. Opcjonalnie można dodać rodzynki. Całość dusić ok. 10-15 minut na małym ogniu. Chodzi o to, żeby jabłka miały formę kostek, ale całość żeby się sklejała. Nadzienie pozostawić do ostygnięcia.
Ciasto:
300 g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
6 łyżek oleju
5 łyżek mleka
50 g cukru
2 łyżki cukru waniliowego
150 gram serka krówki
------------------------------
1 żółtko
2 łyżki mleka - roztrzepać z żółtkiem.
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia.
Do miski wlać olej, mleko, do tego wsypać cukier, cukier waniliowy, dorzucić krówkę - zmiksować.
Do masy dodać mąkę z proszkiem i zagnieść ciasto. Jeśli będzie zbyt klejące, to posypcie je mąką i dalej ugniatajcie. Stół posypcie mąką, rozwałkujcie ciasto i wykrawajcie z niego koła o średnicy ok. 8-10 cm.
Jedno półkole "pomalujcie" mlekiem. Na środek wyłóżcie letnie nadzienie. Sklejcie brzegi ciasta, tak jak się skleja pierogi. Wierzch naszych pierożków pomalujcie roztworem z mleka i żółtka.
Blachę wyłóżcie papierem do pieczenia. Rozłóżcie na niej nasze pierożki:)
Całość należy piec w nagrzanym wcześniej piekarniku.
Czas pieczenia: ok. 20 -25 minut.
Temperatura: 180 stopni.
Gotowe pierożki możecie też polukrować.
100 gram cukru pudru + 1 łyżkę soku z cytryny i 10 gram masła.
Masło rozpuścić, dodać cukier puder i sok z cytryny. I jest lukier:)
fot. Izabela Magdalena |
fot. Izabela Magdalena |
Smacznego!
środa, 4 września 2013
Przetwór pomidorowy 3 w 1:)
Witajcie Kochani!
Nieoczekiwanie dostałam pomidory i nieoczekiwanie wspomniała moja mama, że ciocia robi sos pomidorowy. I że jest ponoć świetny, i że dzieciaki go uwielbiają. Na początku nie miałam ochoty go robić, no ale skoro prezent w postaci pomidorów pojawił się na stole, w mojej głowie włączył się natychmiast trybik "przetworzyć";) I tak też przetworzyłam. Co z tego wyszło, ujrzycie niebawem na dołączonych zdjęciach. A tak prawdę mówiąc, sos jest rewelacyjny! W życiu nie jadałam tak pysznego sosu pomidorowego! I już teraz mogę Wam powiedzieć, że ten mój "przetwór" wcieli się w więcej ról, niż tylko ta zwykłego sosu do makaronu:
A zatem rola 1: sos do makaronu - niech będzie.
Angaż nr. 2: rozcieńczony - jako danie główne, czyli zupa pomidorowa z ryżem, żeby sobie życie urozmaicić;)
Rola pierwszoplanowa w kuchni hiszpańskiej : gazpacho - na zimno z kostkami lodu i grzankami.
Podaję Wam przepis na "Przetwór Pomidorowy" 3 w 1:)
4 kg pomidorów - sparzyć, obrać i pokroić w ćwiartki
1/2 szklanki oleju
1 kg cebuli - pokroić w kostkę (Wskazówka: włóżcie obraną cebulę przed krojeniem do lodówki lub pod strumień zimnej wody - nie uronicie tak wielu łez wzruszenia na jej widok;)
8 ząbków czosnku - siekamy w kosteczkę
2 łyżki soli (dałam płaskie)
1/4 szklanki cukru
1/4 łyżeczki pieprzu
3 - 4 czerwone papryki - kroimy w kostkę
3 łyżeczki oregano
3 łyżeczki bazylii
1/2 łyżeczki ostrej papryki
2 łyżeczki Maggi
2 kostki bulionu drobiowego
2 łyżeczki natki pietruszki (nie dałam - dodam po otwarciu słoika)
Pomidory dusimy na ogniu z papryką, tak, żeby się troszeczkę rozgotowały.
Na patelnię wrzucamy cebulę, czosnek, wlewamy olej i dodajemy wszystkie pozostałe przyprawy. Przesmażamy, aż cebula się zeszkli.
2 kostki bulionu dodajcie do pomidorów jak już się trochę rozgotują.
Przesmażoną cebulę z przyprawami dodajcie do naszych gwiazdeczek - pomidorów. Całość gotujcie jeszcze godzinę na wolnym ogniu, od czasu do czasu mieszając. W tym czasie przygotujcie słoiki. Gorący sos wlewamy do słoików. Słoiki gotujemy w garnku (jeśli nie macie specjalnych okrągłych blaszek, na których można gotować takie przetwory, możecie wyłożyć dno garnka gazetami lub ręcznikiem). Czas gotowania od zagotowania wody: około 15 -20 minut.
Po tym czasie wyjmijcie słoiki i przykryjcie je ręcznikiem, aż do wystygnięcia.
Uwaga! Na zapachy roztaczające się w Waszej kuchni i zapachy, które strużką z niej wychodzić będą. W czasie gotowania sosu odnotowuje się wzmożoną ilość "przypadkowych" odwiedzin znajomych, którzy przejeżdżali właśnie obok Waszego domu.;) Przygotujcie się po prostu na Inwazję Pommidorrożerców!:)
Smacznego!:)
Nieoczekiwanie dostałam pomidory i nieoczekiwanie wspomniała moja mama, że ciocia robi sos pomidorowy. I że jest ponoć świetny, i że dzieciaki go uwielbiają. Na początku nie miałam ochoty go robić, no ale skoro prezent w postaci pomidorów pojawił się na stole, w mojej głowie włączył się natychmiast trybik "przetworzyć";) I tak też przetworzyłam. Co z tego wyszło, ujrzycie niebawem na dołączonych zdjęciach. A tak prawdę mówiąc, sos jest rewelacyjny! W życiu nie jadałam tak pysznego sosu pomidorowego! I już teraz mogę Wam powiedzieć, że ten mój "przetwór" wcieli się w więcej ról, niż tylko ta zwykłego sosu do makaronu:
A zatem rola 1: sos do makaronu - niech będzie.
Angaż nr. 2: rozcieńczony - jako danie główne, czyli zupa pomidorowa z ryżem, żeby sobie życie urozmaicić;)
Rola pierwszoplanowa w kuchni hiszpańskiej : gazpacho - na zimno z kostkami lodu i grzankami.
Podaję Wam przepis na "Przetwór Pomidorowy" 3 w 1:)
fot. Izabela Magdalena |
4 kg pomidorów - sparzyć, obrać i pokroić w ćwiartki
1/2 szklanki oleju
1 kg cebuli - pokroić w kostkę (Wskazówka: włóżcie obraną cebulę przed krojeniem do lodówki lub pod strumień zimnej wody - nie uronicie tak wielu łez wzruszenia na jej widok;)
8 ząbków czosnku - siekamy w kosteczkę
2 łyżki soli (dałam płaskie)
1/4 szklanki cukru
1/4 łyżeczki pieprzu
3 - 4 czerwone papryki - kroimy w kostkę
3 łyżeczki oregano
3 łyżeczki bazylii
1/2 łyżeczki ostrej papryki
2 łyżeczki Maggi
2 kostki bulionu drobiowego
2 łyżeczki natki pietruszki (nie dałam - dodam po otwarciu słoika)
Pomidory dusimy na ogniu z papryką, tak, żeby się troszeczkę rozgotowały.
Na patelnię wrzucamy cebulę, czosnek, wlewamy olej i dodajemy wszystkie pozostałe przyprawy. Przesmażamy, aż cebula się zeszkli.
2 kostki bulionu dodajcie do pomidorów jak już się trochę rozgotują.
Przesmażoną cebulę z przyprawami dodajcie do naszych gwiazdeczek - pomidorów. Całość gotujcie jeszcze godzinę na wolnym ogniu, od czasu do czasu mieszając. W tym czasie przygotujcie słoiki. Gorący sos wlewamy do słoików. Słoiki gotujemy w garnku (jeśli nie macie specjalnych okrągłych blaszek, na których można gotować takie przetwory, możecie wyłożyć dno garnka gazetami lub ręcznikiem). Czas gotowania od zagotowania wody: około 15 -20 minut.
Po tym czasie wyjmijcie słoiki i przykryjcie je ręcznikiem, aż do wystygnięcia.
Uwaga! Na zapachy roztaczające się w Waszej kuchni i zapachy, które strużką z niej wychodzić będą. W czasie gotowania sosu odnotowuje się wzmożoną ilość "przypadkowych" odwiedzin znajomych, którzy przejeżdżali właśnie obok Waszego domu.;) Przygotujcie się po prostu na Inwazję Pommidorrożerców!:)
fot. Izabela Magdalena |
fot. Izabela Magdalena |
niedziela, 1 września 2013
Zapiekanka z brokułem (dla wegetarian i nie tylko;))
Witajcie!
Świat jest moim zwierciadłem.
Wszystko to, co widzę wokół siebie
Jest odzwierciedleniem moich
Myśli i przekonań.
[ zaczerpnięte z pudełka inspiracji]
Dziś kolejna propozycja dania obiadowego - zapiekanka z brokułem. "Elegancka", "subtelna w smaku", "lekka", "sycąca", "pyszna" - takie komentarze padły, kiedy zrobiłam ją po raz pierwszy. Po tych ochach i achach, nie ulega wątpliwości, że danie to pojawi się na kuchennym stole częściej :) Za przepis dziękuję Monique:)
Zapiekanka z brokułem (porcja rodzinna):
1 makaron - kolanka lub świderki - ugotować zgodnie z zaleceniem na opakowaniu
1-2 paczki sosu grzybowego lub pieczarkowego rozprowadzić w wodzie (1,5 szkl. wody) - wymieszać z makaronem
400-500 gram pieczarek - umyć, pokroić w plastry.
3-4 pomidory i 2 cebule - pomidory obrać, cebulę podobnie. Pokroić w kostkę. Zasmażyć. Dodać pieczarki.
Czosnek granulowany, Vegeta, pieprz ziołowy, sól ziołowa - doprawić nimi pomidory z cebulą.
1 brokuł - lekko ugotować, pokroić w różyczki.
30 dkg żółtego sera - zetrzeć na tarce o grubych oczkach
zielona pietruszka - posiekać drobniutko
Poszczególne składniki układajcie w żaroodpornym naczyniu warstwami:
- na samo dno wrzućcie makaron wymieszany z sosem (możecie go jeszcze doprawić solą ziołową lub pieprzem),
- przysmażone pomidory z cebulą i pieczarkami,
- ugotowany i podzielony na cząstki brokuł,
- pietruszka,
- całość posypać żółtym serem.
Pamiętajcie proszę o tym, że warzywa lub sosy można do zapiekanek doprawiać bardziej szczodrą ręką. Dobrze doprawiony sos czy też cebula, pomidory i pieczarki dodadzą smaku "nijakiemu" z natury makaronowi. I dzięki temu uzyskacie idealną kompozycję smaku. :)
Naczynie wstawiamy do rozgrzanego wcześniej piekarnika. Całość zapiekamy w 200 stopniach ok 30 minut.
Smacznego!:)
Świat jest moim zwierciadłem.
Wszystko to, co widzę wokół siebie
Jest odzwierciedleniem moich
Myśli i przekonań.
[ zaczerpnięte z pudełka inspiracji]
Dziś kolejna propozycja dania obiadowego - zapiekanka z brokułem. "Elegancka", "subtelna w smaku", "lekka", "sycąca", "pyszna" - takie komentarze padły, kiedy zrobiłam ją po raz pierwszy. Po tych ochach i achach, nie ulega wątpliwości, że danie to pojawi się na kuchennym stole częściej :) Za przepis dziękuję Monique:)
Zapiekanka z brokułem (porcja rodzinna):
fot. Izabela Magdalena |
1 makaron - kolanka lub świderki - ugotować zgodnie z zaleceniem na opakowaniu
1-2 paczki sosu grzybowego lub pieczarkowego rozprowadzić w wodzie (1,5 szkl. wody) - wymieszać z makaronem
400-500 gram pieczarek - umyć, pokroić w plastry.
3-4 pomidory i 2 cebule - pomidory obrać, cebulę podobnie. Pokroić w kostkę. Zasmażyć. Dodać pieczarki.
Czosnek granulowany, Vegeta, pieprz ziołowy, sól ziołowa - doprawić nimi pomidory z cebulą.
1 brokuł - lekko ugotować, pokroić w różyczki.
30 dkg żółtego sera - zetrzeć na tarce o grubych oczkach
zielona pietruszka - posiekać drobniutko
Poszczególne składniki układajcie w żaroodpornym naczyniu warstwami:
- na samo dno wrzućcie makaron wymieszany z sosem (możecie go jeszcze doprawić solą ziołową lub pieprzem),
- przysmażone pomidory z cebulą i pieczarkami,
- ugotowany i podzielony na cząstki brokuł,
- pietruszka,
- całość posypać żółtym serem.
Pamiętajcie proszę o tym, że warzywa lub sosy można do zapiekanek doprawiać bardziej szczodrą ręką. Dobrze doprawiony sos czy też cebula, pomidory i pieczarki dodadzą smaku "nijakiemu" z natury makaronowi. I dzięki temu uzyskacie idealną kompozycję smaku. :)
Naczynie wstawiamy do rozgrzanego wcześniej piekarnika. Całość zapiekamy w 200 stopniach ok 30 minut.
Smacznego!:)
fot. Izabela Magdalena |
fot. Izabela Magdalena |
sobota, 31 sierpnia 2013
Czekoladowe ciasteczka
Witajcie!
Za każdym razem, gdy zboża zostają skoszone, a ścierniska obrobione, ziemia obdarza nas swym zapachem. Zapach ten uświadamia mi, że to już nadchodzi jesień. Pomiędzy gałęziami drzew pojawiają się nitki babiego lata, a ścięte truskawki zaczynają wypuszczać pierwsze jesienne listki. "Szara Renata" zaczyna zrzucać jabłka i tak zaczyna się sezon palenia ognisk, gotowania powideł, zamiatania liści i jesiennych prac w polach. Jeszcze ostatni weekend wakacji i już można będzie pomaszerować do szkoły, spóźniając się na lekcje, przez kasztany i żołędzie zbierane po drodze. Z zachwytem! Bo przecież jakie fajne figurki da się z nich zrobić! Pamiętacie te czasy? Kiedy ostatnio robiliście koniki i misie z kasztanów?:)
Zanim jednak powrócicie do swych prac, spróbujmy zatrzymać w kuchni ostatni oddech wakacji!
Z tej okazji zrobiłam wczoraj ciastka czekoladowe z rodzynkami i kawałkami czekolady. Są mięciutkie, pyszne i uwaga....znikają z zawrotną prędkością;) Doskonałe ze szklanką mleka lub kubkiem gorącego kakao! Tym oto sposobem zaspokoiłam swój czekoladowy głód na bardzo długi czas;)
Ciastka iście czekoladowe:)
2 szklanki mąki pszennej
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki soli
115 g masła
3/4 szklanki kakao
1,5 szklanki cukru
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (dałam szczyptę prawdziwej wanilii i kilka kropel aromatu)
2/3 szklanki maślanki
tabliczka posiekanej czekolady (dałam kuwerturę)
garść rodzynek
Mąkę wymieszać z solą i sodą.
Masło roztopić w małym garnuszku.
Do miski wlać gorące masło, dodać kakao - miksować na gładką masę.
Do masy dodać cukier, ekstrakt z wanilii, maślankę i dalej miksować.
Zmniejszyć obroty miksera, dodawać do całej masy mąkę, miksować.
Dodać posiekaną na kawałeczki czekoladę i rodzynki - wymieszać. Masa jest bardzo gęsta.
1/2 łyżki starcza na 1 ciastko.
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, formować z masy ciastka. Nagrzać piekarnik na 180 stopni.
Ciasteczka piec 10-12 minut w 180 stopniach. Po tym czasie wyłożyć blachę z piekarnika i ciastka przenieść płaską łopatką na kartkę. Pozostawić do ostygnięcia! Smacznego!
Za każdym razem, gdy zboża zostają skoszone, a ścierniska obrobione, ziemia obdarza nas swym zapachem. Zapach ten uświadamia mi, że to już nadchodzi jesień. Pomiędzy gałęziami drzew pojawiają się nitki babiego lata, a ścięte truskawki zaczynają wypuszczać pierwsze jesienne listki. "Szara Renata" zaczyna zrzucać jabłka i tak zaczyna się sezon palenia ognisk, gotowania powideł, zamiatania liści i jesiennych prac w polach. Jeszcze ostatni weekend wakacji i już można będzie pomaszerować do szkoły, spóźniając się na lekcje, przez kasztany i żołędzie zbierane po drodze. Z zachwytem! Bo przecież jakie fajne figurki da się z nich zrobić! Pamiętacie te czasy? Kiedy ostatnio robiliście koniki i misie z kasztanów?:)
Zanim jednak powrócicie do swych prac, spróbujmy zatrzymać w kuchni ostatni oddech wakacji!
Z tej okazji zrobiłam wczoraj ciastka czekoladowe z rodzynkami i kawałkami czekolady. Są mięciutkie, pyszne i uwaga....znikają z zawrotną prędkością;) Doskonałe ze szklanką mleka lub kubkiem gorącego kakao! Tym oto sposobem zaspokoiłam swój czekoladowy głód na bardzo długi czas;)
fot. Izabela Magdalena |
2 szklanki mąki pszennej
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki soli
115 g masła
3/4 szklanki kakao
1,5 szklanki cukru
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (dałam szczyptę prawdziwej wanilii i kilka kropel aromatu)
2/3 szklanki maślanki
tabliczka posiekanej czekolady (dałam kuwerturę)
garść rodzynek
Mąkę wymieszać z solą i sodą.
Masło roztopić w małym garnuszku.
Do miski wlać gorące masło, dodać kakao - miksować na gładką masę.
Do masy dodać cukier, ekstrakt z wanilii, maślankę i dalej miksować.
Zmniejszyć obroty miksera, dodawać do całej masy mąkę, miksować.
Dodać posiekaną na kawałeczki czekoladę i rodzynki - wymieszać. Masa jest bardzo gęsta.
1/2 łyżki starcza na 1 ciastko.
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, formować z masy ciastka. Nagrzać piekarnik na 180 stopni.
Ciasteczka piec 10-12 minut w 180 stopniach. Po tym czasie wyłożyć blachę z piekarnika i ciastka przenieść płaską łopatką na kartkę. Pozostawić do ostygnięcia! Smacznego!
fot. Izabela Magdalena |
fot. Izabela Magdalena |
sobota, 17 sierpnia 2013
Spaghetti po sycylijsku
Witajcie!
Już wiem, dlaczego, robiąc zakupy, sięgnęłam dziś intuicyjnie po makaron do spaghetti!
Mimo, iż Aga wspominała, że prześle przepis, ja w całym przeprowadzkowo-transportowym feworze, zapomniałam o tej informacji. Zapomniał mój umysł, ale podświadomość informację ze skrupulatnością mróweczki zanotowała, zakodowała i przypomniała mi dziś w markecie, rozsadzając mą czaszkę z delikatnością słonia w składzie porcelany. Oto dowód na to, że mój szósty zmysł działa na najwyższych obrotach, bo i pojawia się przepis Agowy, którego wypróbować trzeba koniecznie!
Dla tych, co już po urlopach ..... warto się przenieść do włoskiej krainy, gdzie na widok makaronu, w dowód wdzięczności dla bogini domowego ogniska wykrzykuje się "Mamma mia, grazie!"
Dla tych, co jeszcze się rozkosznie lenią ;)....przepis warty wypróbowania, zwłaszcza, gdy dopadnie Was bardzo duży głód!
Dla tych, co dopiero się na urlop cieszą. bądź go zaczynają.....zróbcie najpierw spaghetti z przepisu Agi, a potem jeszcze raz przemyślcie, gdzie chcecie pojechać! Sycylia jest piękna!;)
Spaghetti po sycylijsku
Porcja dla 2 dorosłych głodnych osób:)
Składniki:
puszka tuńczyka w kawałkach w oleju 185 gram
2 duże pomidory
2 łyżki ketchupu lub koncentratu pomidorowego
2 łyżki śmietany 12%
2 ząbki czosnku
olej lub oliwa
sól, pieprz, bazylia suszona do smaku
kilka listków świeżej bazylii
ok. 150-200 gram makaronu spaghetti
ser żółty (opcjonalnie)
Pomidory kroimy w kostkę, wcześniej można je obrać ze skórki.
Siekamy 2 ząbki czosnku i wrzucamy razem z pomidorami na rozgrzany olej, na patelnię.
Do wrzącej wody wsypujemy makaron, dodajemy szczyptę soli i olej. Makaron gotować wg przepisu na opakowaniu. Do pomidorów (po ok. 10 minutach, jak zrobią się miękkie) dodajemy tuńczyka, sól. pieprz, bazylię. Gotujemy 5 minut. Dodajemy ketchup i śmietanę. Gotujemy 3 minuty i gotowe.
Wyjmujemy makaron, polewamy sosem (można posypać startym żółtym serem). Dekorujemy listkami bazylii!
Smacznego!
Zdjęcia doślemy wkrótce!:)
Już wiem, dlaczego, robiąc zakupy, sięgnęłam dziś intuicyjnie po makaron do spaghetti!
Mimo, iż Aga wspominała, że prześle przepis, ja w całym przeprowadzkowo-transportowym feworze, zapomniałam o tej informacji. Zapomniał mój umysł, ale podświadomość informację ze skrupulatnością mróweczki zanotowała, zakodowała i przypomniała mi dziś w markecie, rozsadzając mą czaszkę z delikatnością słonia w składzie porcelany. Oto dowód na to, że mój szósty zmysł działa na najwyższych obrotach, bo i pojawia się przepis Agowy, którego wypróbować trzeba koniecznie!
Dla tych, co już po urlopach ..... warto się przenieść do włoskiej krainy, gdzie na widok makaronu, w dowód wdzięczności dla bogini domowego ogniska wykrzykuje się "Mamma mia, grazie!"
Dla tych, co jeszcze się rozkosznie lenią ;)....przepis warty wypróbowania, zwłaszcza, gdy dopadnie Was bardzo duży głód!
Dla tych, co dopiero się na urlop cieszą. bądź go zaczynają.....zróbcie najpierw spaghetti z przepisu Agi, a potem jeszcze raz przemyślcie, gdzie chcecie pojechać! Sycylia jest piękna!;)
Spaghetti po sycylijsku
Porcja dla 2 dorosłych głodnych osób:)
Składniki:
puszka tuńczyka w kawałkach w oleju 185 gram
2 duże pomidory
2 łyżki ketchupu lub koncentratu pomidorowego
2 łyżki śmietany 12%
2 ząbki czosnku
olej lub oliwa
sól, pieprz, bazylia suszona do smaku
kilka listków świeżej bazylii
ok. 150-200 gram makaronu spaghetti
ser żółty (opcjonalnie)
Pomidory kroimy w kostkę, wcześniej można je obrać ze skórki.
Siekamy 2 ząbki czosnku i wrzucamy razem z pomidorami na rozgrzany olej, na patelnię.
Do wrzącej wody wsypujemy makaron, dodajemy szczyptę soli i olej. Makaron gotować wg przepisu na opakowaniu. Do pomidorów (po ok. 10 minutach, jak zrobią się miękkie) dodajemy tuńczyka, sól. pieprz, bazylię. Gotujemy 5 minut. Dodajemy ketchup i śmietanę. Gotujemy 3 minuty i gotowe.
Wyjmujemy makaron, polewamy sosem (można posypać startym żółtym serem). Dekorujemy listkami bazylii!
Smacznego!
Zdjęcia doślemy wkrótce!:)
sobota, 10 sierpnia 2013
Quarkauflauf, czyli zapiekanka serowa
Witajcie,
korzystając z pogody i faktu, że w ogródkach można znaleźć jeszcze maliny, a w lasach jeżyny, proponuję Wam dziś ciut nietypową zapiekankę. Uwielbiają ją dzieci i dorośli. Jest dosyć słodka, ale w połączeniu w jeżynami, malinami, truskawkami, tworzy doskonały kontrast. Możecie ją zrobić zarówno na obiad, jak i na deser. :) Przepis ten dostałam od Barbary, mamy czwórki dzieci i właścicielki przeuroczej kawiarenki na wyspie Foehr, położonej w północnych Niemczech. Dziękuję:*
Quarkauflauf, czyli zapiekanka serowa
--> Z 1/4 litra mleka gotujemy kaszkę manną. Pozostawiamy do ostygnięcia.
--> 75 gram cukru
4 żółtka
szczypta soli
500 gram serka - krówki (w Niemczech - Quark Magerstufe 20%)
Całość zmiksować na wolniejszych obrotach, dodając po trochu kaszkę manną.
--> Z 4 białek i 75 gram cukru ubić na sztywno pianę. (Cukru dodaję zazwyczaj trochę mniej, ok 50-60 gram)
--> Ubite na sztywno białka wymieszać z masą serową.
--> Piekarnik rozgrzać w temperaturze 180 st.
--> Naczynie żaroodporne natłuścić masłem.
--> Całość wlać do naczynia.
--> Na wierzch ułożyć świeże maliny (opcjonalnie mogą być mrożone).
--> Wierzch posypać bułką tartą i wyłożyć cieniutko ukrojone płatki masła.
Piec w temperaturze 180 stopni, około 1 godzinę.
korzystając z pogody i faktu, że w ogródkach można znaleźć jeszcze maliny, a w lasach jeżyny, proponuję Wam dziś ciut nietypową zapiekankę. Uwielbiają ją dzieci i dorośli. Jest dosyć słodka, ale w połączeniu w jeżynami, malinami, truskawkami, tworzy doskonały kontrast. Możecie ją zrobić zarówno na obiad, jak i na deser. :) Przepis ten dostałam od Barbary, mamy czwórki dzieci i właścicielki przeuroczej kawiarenki na wyspie Foehr, położonej w północnych Niemczech. Dziękuję:*
Quarkauflauf, czyli zapiekanka serowa
fot. Izabela Magdalena |
--> Z 1/4 litra mleka gotujemy kaszkę manną. Pozostawiamy do ostygnięcia.
--> 75 gram cukru
4 żółtka
szczypta soli
500 gram serka - krówki (w Niemczech - Quark Magerstufe 20%)
Całość zmiksować na wolniejszych obrotach, dodając po trochu kaszkę manną.
--> Z 4 białek i 75 gram cukru ubić na sztywno pianę. (Cukru dodaję zazwyczaj trochę mniej, ok 50-60 gram)
--> Ubite na sztywno białka wymieszać z masą serową.
--> Piekarnik rozgrzać w temperaturze 180 st.
--> Naczynie żaroodporne natłuścić masłem.
--> Całość wlać do naczynia.
--> Na wierzch ułożyć świeże maliny (opcjonalnie mogą być mrożone).
--> Wierzch posypać bułką tartą i wyłożyć cieniutko ukrojone płatki masła.
Piec w temperaturze 180 stopni, około 1 godzinę.
fot. Izabela Magdalena |
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
Sambucus nigra L. - syrop z kwiatów
Witajcie!
Zapraszam Was dziś do Ziołowej Krainy. Rośnie w niej wiele ziół, których mocy i znaczenia nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Podążamy ścieżką pośród wielkich drzew, których rozłożyste liście dają cień przed promieniami słońca. Lekki wiaterek muska naszą twarz i wplątuje się we włosy....Idąc wąską ścieżką, mijamy rośliny małe i duże. O kwiatach żółtych, owocach białych lub czerwonych. Promienie słońca otulają nas, dając poczucie bezpieczeństwa i a kręcący piruety wiatr wprawia nas w (znośną) lekkość bytu.
Oto dotarliśmy do celu naszej dzisiejszej wędrówki.
Stoimy przed rośliną, która przez naszych przodków określana była jako tzw. AXIS MUNDI - oś świata, która łączy podziemia ze światem słonecznym. W jej korzeniach żyją małe podziemne istoty, o których przychylność należy zabiegać.
Zadziwiające jest jednak to, jak wieloma aspektami magicznymi cechuje się nasza AXIS MUNDI.
Roślina ta, oprócz właściwości leczniczych, wskazuje na swą dwuwymiarowość w wierzeniach ludowych.
Sambucus nigra L. jako roślina o silnym działaniu ochronnym. Tworzono z niej amulety, mające chronić przed złem, chłodzono się jej gałęziami, aby przepędzić złe moce.
Panna Młoda w dniu ślubu dostawała dwie gałązki owej magicznej rośliny. Jedną sadziła w domu, drugą - za stodołą. W ten prosty sposób chroniono obejście przed złymi duchami i nieszczęściami.
Jednak NIGDY nie robiono z gałązek Sambucus nigra L. kołyski dla dziecka - aż prosi się o wywołanie nieszczęścia.
I tak oto dochodzimy do punktu, w którym Sambucus nigra L. było określane jako siedlisko demonów, dusz zmarłych, drzewo złych mocy.
W Cesarstwie Rzymskim Sambucus nigra L. był stosowany przy grzebaniu zmarłych, z jego gałęzi wykonywano wieńce pogrzebowe. Pod krzewem gnieździły się złe demony, toteż po umyciu zmarłego wylewano pod nie wodę, co ułatwiało wędrówkę duszy do światła, jak i chroniło pozostałych członków rodziny przed rychłą i nagłą śmiercią.
Krzew Sambucus nigra L. był uważany za drzewo czarnego wieszcza. Jego powtórne zakwitnięcie na jesień oznaczało, że ktoś młody i lubiany umrze. Aby temu zapobiec umieszczano na kwitnącym krzewie gałązkę jarzębiny, w taki sposób odwracano uwagę demonów od żywych osób. Gdy wiosną krzew marniał lub usychał była to przepowiednia suszy i oznaka, iż zabraknie wody w studni.
Na Wschodzie Polski utrzymywało się przekonanie, iż wykopany krzew Sambuctus nigra L. ściąga na prześladowcę kurcze rąk i nóg. Dlatego też był to krzew darzony szacunkiem.
SAMBUCTUS NIGRA L., czyli BEZ CZARNY - jako naturalna apteka, źródło dobroczynnej mocy, jeden z najstarszych krzewów leczniczych.
Zastanawiacie się zapewne, dlaczego wgłębiłam się w tematykę bzu tak szczegółowo i wieloaspektowo...
Otóż zauważam, iż coraz więcej roślin, pozornie dzikich i niepozornych, rosnących na uboczach, ma coraz większe zastosowanie w naszej kuchni. Ostatnim odkryciem jest przepyszny
HOLUNDERBLÜTENSAFT, czyli sok z czarnego bzu.
Jest niesłychanie prosty, podany z wodą mineralną działa odświeżająco i orzeźwiająco!
Pod przepisem na sam sok, podaję Wam propozycję, jak można się nim rozkoszować w sposób bardziej uroczysty :)
Składniki:
1 kg cukru
1 litr wody
15-20 gałązek z białymi kwiatkami bzu czarnego
20-30 gram kwasku cytrynowego
Przygotowanie:
Wodę gotujemy z cukrem aż do rozpuszczenia. Wsypujemy kwasek cytrynowy. Od gałązek bzu oddzielamy kwiatki i zalewamy je naszym roztworem słodko-kwaśnym. Pozostawiamy w chłodnym miejscu na 24 godziny. Tak powstały syrop zlewamy przez sitko do butelek lub słoiczków. Zakręcamy i gotujemy 10-15 minut od momentu zagotowania. Gotowe!
Propozycja podania:
Do kieliszka wkładamy plasterek cytryny i plasterek limonki, kilka listków mięty. To delikatnie dusimy łyżeczką, aby cytryna i mięta puściły soki. Dodajemy kilka kostek lodu. Dolewamy troszkę soku z czarnego bzu i wody mineralnej (najlepiej lekko gazowanej). Całość wieńczymy odrobiną Prosecco!*
Dolce Vita!
* białe włoskie wino musujące:)
Zapraszam Was dziś do Ziołowej Krainy. Rośnie w niej wiele ziół, których mocy i znaczenia nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Podążamy ścieżką pośród wielkich drzew, których rozłożyste liście dają cień przed promieniami słońca. Lekki wiaterek muska naszą twarz i wplątuje się we włosy....Idąc wąską ścieżką, mijamy rośliny małe i duże. O kwiatach żółtych, owocach białych lub czerwonych. Promienie słońca otulają nas, dając poczucie bezpieczeństwa i a kręcący piruety wiatr wprawia nas w (znośną) lekkość bytu.
Oto dotarliśmy do celu naszej dzisiejszej wędrówki.
Stoimy przed rośliną, która przez naszych przodków określana była jako tzw. AXIS MUNDI - oś świata, która łączy podziemia ze światem słonecznym. W jej korzeniach żyją małe podziemne istoty, o których przychylność należy zabiegać.
kolumber.pl |
Roślina ta, oprócz właściwości leczniczych, wskazuje na swą dwuwymiarowość w wierzeniach ludowych.
Sambucus nigra L. |
Sambucus nigra L. jako roślina o silnym działaniu ochronnym. Tworzono z niej amulety, mające chronić przed złem, chłodzono się jej gałęziami, aby przepędzić złe moce.
Panna Młoda w dniu ślubu dostawała dwie gałązki owej magicznej rośliny. Jedną sadziła w domu, drugą - za stodołą. W ten prosty sposób chroniono obejście przed złymi duchami i nieszczęściami.
Jednak NIGDY nie robiono z gałązek Sambucus nigra L. kołyski dla dziecka - aż prosi się o wywołanie nieszczęścia.
I tak oto dochodzimy do punktu, w którym Sambucus nigra L. było określane jako siedlisko demonów, dusz zmarłych, drzewo złych mocy.
W Cesarstwie Rzymskim Sambucus nigra L. był stosowany przy grzebaniu zmarłych, z jego gałęzi wykonywano wieńce pogrzebowe. Pod krzewem gnieździły się złe demony, toteż po umyciu zmarłego wylewano pod nie wodę, co ułatwiało wędrówkę duszy do światła, jak i chroniło pozostałych członków rodziny przed rychłą i nagłą śmiercią.
Krzew Sambucus nigra L. był uważany za drzewo czarnego wieszcza. Jego powtórne zakwitnięcie na jesień oznaczało, że ktoś młody i lubiany umrze. Aby temu zapobiec umieszczano na kwitnącym krzewie gałązkę jarzębiny, w taki sposób odwracano uwagę demonów od żywych osób. Gdy wiosną krzew marniał lub usychał była to przepowiednia suszy i oznaka, iż zabraknie wody w studni.
Na Wschodzie Polski utrzymywało się przekonanie, iż wykopany krzew Sambuctus nigra L. ściąga na prześladowcę kurcze rąk i nóg. Dlatego też był to krzew darzony szacunkiem.
SAMBUCTUS NIGRA L., czyli BEZ CZARNY - jako naturalna apteka, źródło dobroczynnej mocy, jeden z najstarszych krzewów leczniczych.
- Delikatne, zebrane w baldachimy, białe kwiaty bzu działają moczopędnie, napotnie, przeciwgorączkowo.
- Owoce - czarne kuleczki - mają działanie przeczyszczające, moczopędne, napotne, odtruwające, przeciwbólowe.
- Bez czarny - posiada duże ilości witaminy P - rutyny, która wzmacnia naczynia krwionośne.
- Herbatka z suszonego bzu jest doskonała na jesienno-wiosenne przeziębienia, ma działanie antybakteryjne.
- Bez zawiera lekką toksynę sambicynę (liście, niedojrzałe owoce, pestki). Znika ona jednak po ugotowaniu lub suszeniu.
- UWAGA! Dla zwolenników mocniejszych wrażeń: Napój z czarnego bzu wraz z pestkami to halucynogenny napitek starożytnych Słowian!
- W kosmetyce woda z kwiatu bzu pomaga wybielić i wygładzić skórę, szczególnie starzejącą się i ziemistą. Działa zmiękczająco na skórę, wygładza zmarszczki, wybiela piegi, łagodzi oparzenia słoneczne.
Zastanawiacie się zapewne, dlaczego wgłębiłam się w tematykę bzu tak szczegółowo i wieloaspektowo...
Otóż zauważam, iż coraz więcej roślin, pozornie dzikich i niepozornych, rosnących na uboczach, ma coraz większe zastosowanie w naszej kuchni. Ostatnim odkryciem jest przepyszny
HOLUNDERBLÜTENSAFT, czyli sok z czarnego bzu.
Jest niesłychanie prosty, podany z wodą mineralną działa odświeżająco i orzeźwiająco!
Pod przepisem na sam sok, podaję Wam propozycję, jak można się nim rozkoszować w sposób bardziej uroczysty :)
Składniki:
1 kg cukru
1 litr wody
15-20 gałązek z białymi kwiatkami bzu czarnego
20-30 gram kwasku cytrynowego
Przygotowanie:
www.ichkoche.at |
Propozycja podania:
Do kieliszka wkładamy plasterek cytryny i plasterek limonki, kilka listków mięty. To delikatnie dusimy łyżeczką, aby cytryna i mięta puściły soki. Dodajemy kilka kostek lodu. Dolewamy troszkę soku z czarnego bzu i wody mineralnej (najlepiej lekko gazowanej). Całość wieńczymy odrobiną Prosecco!*
www.steak-company-berlin.de |
Dolce Vita!
* białe włoskie wino musujące:)
piątek, 28 czerwca 2013
Śniadania Mistrzów - płatki owsiane z truskawkami
Witajcie!
zastanawiacie się czasem, jak mieć więcej energii w ciągu dnia? Co zrobić, żeby ta nasza życiowa siła nie ulatniała się z nastaniem wieczora? Odpowiedź na te pytania świetnie znały nasze babcie!
"Zjeść rano ciepłe śniadanie." Zapewne niejednokrotnie słyszeliście, jak Wasze babcie powtarzały, że "śniadanie to podstawa i bez niego z domu ani rusz!"
No tak, no dobrze. Zgadza się - przyznaje moja znajoma K. po kilku minutach przemyślenia tematu.
Ale, jak zrobić rano (!) ciepłe śniadanie, kiedy to człowiek wcześnie wstać musi, i dzieci trzeba jeszcze obudzić, i makijaż zrobić i kota nakarmić, i po bułki do piekarni skoczyć, i....i...i.... Nie mówiąc już o porządnym, ciepłym śniadaniu.
No bo jak? No po prostu się nie da! Nie ma takiej opcji! - słucham i słyszę w głosie K. panikę, spowodowaną wizją jeszcze wcześniejszego wstawania;)
Ależ da się - tłumaczę jej cierpliwie- tylko wkomponuj w swój codzienny rytuał 10 - 15 minut pomiędzy robieniem makijażu, a wyciąganiem dzieciaków z łóżek.
I tworzę przed nią wizję ciepłego śniadanka, po którym dzieciaki skupią się na zajęciach, a K. w pracy.
I nie poczuje po godzinie potrzeby podjadania, bo takie śniadanie zasyca na 2-3 godziny. A i układ pokarmowy i trawienny zaczną lepiej funkcjonować. Nie wspominając już o sygnałach wdzięczności, które prześle jej organizm po pewnym czasie.
Jak zatem zrobić pożywne, ciepłe śniadanie w kilka minut?
Jednym z pomysłów są płatki owsiane z owocami (sezonowymi), dziś dałam truskawki.
Na ich przygotowanie potrzebujecie 10-15 minut.
Płatki owsiane z truskawkami
Do garnka wsypujemy płatki owsiane (na "oko" - ja zazwyczaj biorę 1/2 szklanki), wlewamy zimną wodę, dodajemy szczyptę soli. Pamiętajcie proszę, że płatki pęcznieją w czasie gotowania, dlatego wody musi być trochę więcej.
Do płatków można dodać kilka rodzynek, pokrojone daktyle, trochę masła na łyżeczce, łyżkę miodu, owoce sezonowe: maliny, poziomki, truskawki.
Płatki gotujemy i mieszamy od czasu do czasu, aby się nie przypaliły. Po 10-15 minutach mamy gotowe pyszne, ciepłe śniadanie, które doda nam energii na cały dzień!
Miłego dnia wszystkim!:)
zastanawiacie się czasem, jak mieć więcej energii w ciągu dnia? Co zrobić, żeby ta nasza życiowa siła nie ulatniała się z nastaniem wieczora? Odpowiedź na te pytania świetnie znały nasze babcie!
"Zjeść rano ciepłe śniadanie." Zapewne niejednokrotnie słyszeliście, jak Wasze babcie powtarzały, że "śniadanie to podstawa i bez niego z domu ani rusz!"
No tak, no dobrze. Zgadza się - przyznaje moja znajoma K. po kilku minutach przemyślenia tematu.
Ale, jak zrobić rano (!) ciepłe śniadanie, kiedy to człowiek wcześnie wstać musi, i dzieci trzeba jeszcze obudzić, i makijaż zrobić i kota nakarmić, i po bułki do piekarni skoczyć, i....i...i.... Nie mówiąc już o porządnym, ciepłym śniadaniu.
No bo jak? No po prostu się nie da! Nie ma takiej opcji! - słucham i słyszę w głosie K. panikę, spowodowaną wizją jeszcze wcześniejszego wstawania;)
Ależ da się - tłumaczę jej cierpliwie- tylko wkomponuj w swój codzienny rytuał 10 - 15 minut pomiędzy robieniem makijażu, a wyciąganiem dzieciaków z łóżek.
I tworzę przed nią wizję ciepłego śniadanka, po którym dzieciaki skupią się na zajęciach, a K. w pracy.
I nie poczuje po godzinie potrzeby podjadania, bo takie śniadanie zasyca na 2-3 godziny. A i układ pokarmowy i trawienny zaczną lepiej funkcjonować. Nie wspominając już o sygnałach wdzięczności, które prześle jej organizm po pewnym czasie.
Jak zatem zrobić pożywne, ciepłe śniadanie w kilka minut?
Jednym z pomysłów są płatki owsiane z owocami (sezonowymi), dziś dałam truskawki.
Na ich przygotowanie potrzebujecie 10-15 minut.
Płatki owsiane z truskawkami
fot. Izabela Magdalena |
Do garnka wsypujemy płatki owsiane (na "oko" - ja zazwyczaj biorę 1/2 szklanki), wlewamy zimną wodę, dodajemy szczyptę soli. Pamiętajcie proszę, że płatki pęcznieją w czasie gotowania, dlatego wody musi być trochę więcej.
Do płatków można dodać kilka rodzynek, pokrojone daktyle, trochę masła na łyżeczce, łyżkę miodu, owoce sezonowe: maliny, poziomki, truskawki.
Płatki gotujemy i mieszamy od czasu do czasu, aby się nie przypaliły. Po 10-15 minutach mamy gotowe pyszne, ciepłe śniadanie, które doda nam energii na cały dzień!
Miłego dnia wszystkim!:)
fot. Izabela Magdalena |
fot. Izabela Magdalena |
wtorek, 25 czerwca 2013
Filolożkowy Zestaw Obiadowy II
Kochani Moi!
Czasami w życiu jest tak, że nie zawsze pędzimy. Życie samo chwyta nas za szelki i hamuje ten nasz pęd. Hamowanie. Nie lubię tego słowa, jednak patrząc na "życiowy zastój" z innej perspektywy, jest on potrzebny, a czasami wręcz niezbędny, abyśmy z uwagą rozejrzeli się dookoła i dostrzegli to, czego na co dzień, pędząc, nie dostrzegamy.
Być może na horyzoncie pojawią się nowe okazje, nowe szanse.
Być może wyjdą nam naprzeciw nowi ludzie, dając nam inspirację do stworzenia czegoś nowego lub wskazówkę, która rozwiąże problem, z którym się obecnie borykamy. Czasami wystarczy jeden drobny gest, uśmiech, przytulenie, abyśmy wyrwali się z odrętwienia i ruszyli w dalszą podróż.
W momentach takich "życiowych przystanków" nie warto szarpać się i tarmosić. Warto się zatrzymać, rozejrzeć dookoła. Zaakceptować. Bo i wtedy życie ma sens. Ma sens.
A na zastoje w naszym organizmie polecam Wam dzisiejszy Filolożkowy Zestaw Obiadowy II.
W naszym Kuchennym Menu pojawiło się:
Warzywne Leczo - gotowane wg Pięciu Przemian (dlatego tak ważna jest tu kolejność dodawanych składników)
Kasza Gryczana, czyli wersja dla wegetarian.
Mięsożercy mogą dołożyć do tego Kotlet z piersi kurczaka.
Pożywne, ciepłe i zdrowe.
Zainspirujcie się i.....do Kuchni!:)
Filolożkowy Zestaw Obiadowy II
Warzywne Leczo
Składniki: 3 cukinie (umyte i pokrojone w półplastry), 3 cebule (pokrojone w kostkę), 3 pomidory (parzymy wrzątkiem, obieramy ze skórki i kroimy w większe cząstki), pieczarki 300g - 500g (umyć, obrać i pokroić w plastry), 2-3 młode marchewki (umyć, oskrobać i pokroić w paski lub w większą kostkę). Olej. Przyprawy: pieprz ziołowy, pieprz czarny mielony, kolendra mielona, sól, vegeta, majeranek, tymianek, cząber, kminek.
1. Na oleju smażymy cukinię
2. Dodajemy pieprz ziołowy, pieprz czarny mielony, pokrojoną cebulę, kolendrę.
3. Następnie dodajemy sól i vegetę.
4. Wrzucamy pokrojone pomidory.
5. Doprawiamy do majerankiem, tymiankiem, cząbrem.
6. Dorzucamy pieczarki i marchewkę. Doprawiamy kminkiem.
Gdyby warzywa okazały się niedostatecznie przyprawione, dodajemy przyprawy w kolejności: pieprz ziołowy, pieprz czarny, kolendra, sól, vegeta, szczypta bazylii lub zimna woda, majeranek, tymianek, cząber, kminek.
Dusimy całość pod przykryciem 15-20 minut.
Kasza gryczana - gotujemy ją wg przepisu na opakowaniu.
Kotlet z piersi kurczaka
2 piersi z kurczaka - myjemy, rozcinamy na kawałki, tłuczemy tłuczkiem, posypujemy pieprzem i solą, panierujemy w roztrzepanym jajku i bułce tartej.
Smażymy na oleju z dodatkiem plastrów cebuli.
Gotowe!
Ps. Dziękuję Monice za użyczenie aparatu ;)
Czasami w życiu jest tak, że nie zawsze pędzimy. Życie samo chwyta nas za szelki i hamuje ten nasz pęd. Hamowanie. Nie lubię tego słowa, jednak patrząc na "życiowy zastój" z innej perspektywy, jest on potrzebny, a czasami wręcz niezbędny, abyśmy z uwagą rozejrzeli się dookoła i dostrzegli to, czego na co dzień, pędząc, nie dostrzegamy.
Być może na horyzoncie pojawią się nowe okazje, nowe szanse.
Być może wyjdą nam naprzeciw nowi ludzie, dając nam inspirację do stworzenia czegoś nowego lub wskazówkę, która rozwiąże problem, z którym się obecnie borykamy. Czasami wystarczy jeden drobny gest, uśmiech, przytulenie, abyśmy wyrwali się z odrętwienia i ruszyli w dalszą podróż.
W momentach takich "życiowych przystanków" nie warto szarpać się i tarmosić. Warto się zatrzymać, rozejrzeć dookoła. Zaakceptować. Bo i wtedy życie ma sens. Ma sens.
A na zastoje w naszym organizmie polecam Wam dzisiejszy Filolożkowy Zestaw Obiadowy II.
W naszym Kuchennym Menu pojawiło się:
Warzywne Leczo - gotowane wg Pięciu Przemian (dlatego tak ważna jest tu kolejność dodawanych składników)
Kasza Gryczana, czyli wersja dla wegetarian.
Mięsożercy mogą dołożyć do tego Kotlet z piersi kurczaka.
Pożywne, ciepłe i zdrowe.
Zainspirujcie się i.....do Kuchni!:)
Filolożkowy Zestaw Obiadowy II
Warzywne Leczo
Składniki: 3 cukinie (umyte i pokrojone w półplastry), 3 cebule (pokrojone w kostkę), 3 pomidory (parzymy wrzątkiem, obieramy ze skórki i kroimy w większe cząstki), pieczarki 300g - 500g (umyć, obrać i pokroić w plastry), 2-3 młode marchewki (umyć, oskrobać i pokroić w paski lub w większą kostkę). Olej. Przyprawy: pieprz ziołowy, pieprz czarny mielony, kolendra mielona, sól, vegeta, majeranek, tymianek, cząber, kminek.
1. Na oleju smażymy cukinię
2. Dodajemy pieprz ziołowy, pieprz czarny mielony, pokrojoną cebulę, kolendrę.
3. Następnie dodajemy sól i vegetę.
4. Wrzucamy pokrojone pomidory.
5. Doprawiamy do majerankiem, tymiankiem, cząbrem.
6. Dorzucamy pieczarki i marchewkę. Doprawiamy kminkiem.
Gdyby warzywa okazały się niedostatecznie przyprawione, dodajemy przyprawy w kolejności: pieprz ziołowy, pieprz czarny, kolendra, sól, vegeta, szczypta bazylii lub zimna woda, majeranek, tymianek, cząber, kminek.
Dusimy całość pod przykryciem 15-20 minut.
Kasza gryczana - gotujemy ją wg przepisu na opakowaniu.
Kotlet z piersi kurczaka
2 piersi z kurczaka - myjemy, rozcinamy na kawałki, tłuczemy tłuczkiem, posypujemy pieprzem i solą, panierujemy w roztrzepanym jajku i bułce tartej.
Smażymy na oleju z dodatkiem plastrów cebuli.
Gotowe!
fot. Izabela Magdalena |
fot. Izabela Magdalena |
poniedziałek, 17 czerwca 2013
Sałatka braterska
By przeżyć, trzeba nam czterech uścisków dziennie. By zachować
zdrowie – trzeba ośmiu uścisków dziennie. By się rozwijać, trzeba
dwunastu uścisków dziennie. Virginia Satir
Dziś podaję Wam przepis na sałatkę, której twórcą jest mój brat. Odkąd pojawiła się po raz pierwszy na jednej z imprez, stała się hitem i zdecydowanie wszyscy są "na tak", gdy pojawia się na kolejnych spotkaniach. Zdarzyła się nawet taka sytuacja, w której niezadowolenie gości było wyraźne z powodu jej braku;) Sałatka jest prosta w przyrządzeniu, idealnie nadaje się na spotkanie ze znajomymi, obiad, kolację lub grilla:) Do zrobienia koniecznie!:) Uściski przesyłam!:)))
Sałatka braterska
Składniki:
1 opakowanie makaronu (małe kolanka, miseczki)
2 czerwone papryki (jeśli ktoś ma może dać też konserwową)
300 gram szynki drobiowej
kilka główek cebulki dymki
zielona pietruszka
majonez lub jogurt sałatkowy
pieprz, sól
Sposób wykonania:
Makaron gotujemy wg przepisu podanego na opakowaniu. Paprykę, szynkę, cebulkę kroimy w kosteczkę. Pietruszkę siekamy. Całość mieszamy z makaronem, przyprawiamy pieprzem, solą i majonezem, tudzież jogurtem:) Do sałatki można dorzucić kilka pokrojonych w kostkę ogórków konserwowych.
Smacznego!
Dziś podaję Wam przepis na sałatkę, której twórcą jest mój brat. Odkąd pojawiła się po raz pierwszy na jednej z imprez, stała się hitem i zdecydowanie wszyscy są "na tak", gdy pojawia się na kolejnych spotkaniach. Zdarzyła się nawet taka sytuacja, w której niezadowolenie gości było wyraźne z powodu jej braku;) Sałatka jest prosta w przyrządzeniu, idealnie nadaje się na spotkanie ze znajomymi, obiad, kolację lub grilla:) Do zrobienia koniecznie!:) Uściski przesyłam!:)))
Sałatka braterska
fot. Izabela Magdalena |
Składniki:
1 opakowanie makaronu (małe kolanka, miseczki)
2 czerwone papryki (jeśli ktoś ma może dać też konserwową)
300 gram szynki drobiowej
kilka główek cebulki dymki
zielona pietruszka
majonez lub jogurt sałatkowy
pieprz, sól
Sposób wykonania:
Makaron gotujemy wg przepisu podanego na opakowaniu. Paprykę, szynkę, cebulkę kroimy w kosteczkę. Pietruszkę siekamy. Całość mieszamy z makaronem, przyprawiamy pieprzem, solą i majonezem, tudzież jogurtem:) Do sałatki można dorzucić kilka pokrojonych w kostkę ogórków konserwowych.
Smacznego!
fot. Izabela Magdalena |
niedziela, 2 czerwca 2013
Sałatka z fetą
"Są takie jasne dni w naszym życiu, kiedy spotykamy ludzi, którzy poruszają nas jak dobry wiersz,
ludzi, których uścisk dłoni jest pełen niewypowiedzianej sympatii i których słodkie, bogate natury udzielają naszym zapalczywym, niecierpliwym duszom cudownego wypoczynku." [Hellen Keller]
Namaste! Pięknego dnia Wam życzę:)
Sałatka z fetą
Składniki:
główka sałaty lodowej
kiść winogron
1 opakowanie sera feta
opakowanie pomidorków koktajlowych
1 długi ogórek
1 sos włoski
3 łyżki oleju
3 łyżki wody
Przygotowanie:
Sałatę lodową, winogrona, pomidorki koktajlowe płuczemy. Listki sałaty dzielimy na mniejsze. Odcedzamy.
Winogrona kroimy na pół, pomidorki koktajlowe kroimy na ćwiartki. Ser feta i ogórek kroimy w kostkę.
Wrzucamy wszystko do jednej miski.
Sos włoski mieszamy z olejem i wodą. Kropimy nim składniki i całość mieszamy.
Odstawiamy do lodówki:)
Smacznego!:)
ludzi, których uścisk dłoni jest pełen niewypowiedzianej sympatii i których słodkie, bogate natury udzielają naszym zapalczywym, niecierpliwym duszom cudownego wypoczynku." [Hellen Keller]
Namaste! Pięknego dnia Wam życzę:)
fot. Izabela Magdalena |
Składniki:
główka sałaty lodowej
kiść winogron
1 opakowanie sera feta
opakowanie pomidorków koktajlowych
1 długi ogórek
1 sos włoski
3 łyżki oleju
3 łyżki wody
Przygotowanie:
Sałatę lodową, winogrona, pomidorki koktajlowe płuczemy. Listki sałaty dzielimy na mniejsze. Odcedzamy.
Winogrona kroimy na pół, pomidorki koktajlowe kroimy na ćwiartki. Ser feta i ogórek kroimy w kostkę.
Wrzucamy wszystko do jednej miski.
Sos włoski mieszamy z olejem i wodą. Kropimy nim składniki i całość mieszamy.
Odstawiamy do lodówki:)
Smacznego!:)
fot. Izabela Magdalena |
fot. Izabela Magdalena |
sobota, 1 czerwca 2013
Sałatka z brokuł
Witajcie!
Mimo, iż pogoda na zewnątrz nie bardzo sprzyja wyprawom rowerowym, spacerom czy też zabawom grupowym, to jednak wielu z Was na przekór pogodzie już dawno rozpoczęło sezon grillowy.
I dobrze:) Nic nie zastąpi wspólnego biesiadowania i grillowania w gronie rodziny i znajomych.
Łapcie te chwile, cieszcie się nimi i czcijcie je na swój sposób, zanim prysną, niczym bańki mydlane.
Tak... czas płynie bardzo szybko. Jak to śpiewał jeden z polskich wokalistów:
".... w życiu piękne są tylko chwile...". Hmmm.... nie do końca się z nim zgadzam, wg mnie życie jest w ogóle piękne, tylko jego uroki i piękno często uświadamiamy sobie dopiero, gdy przeminą.
A zatem Carpe Diem i do Kuchni...;) Rozdzielcie zadania i dzielcie swą radość ze wspólnego gotowania.
Dziś w Kuchni Smaków gotować co prawda nie będziemy, ale przez najbliższe dni pojawi się tu kilka przepisów na sałatki, które urozmaicą Wasze grillowe menu.
Propozycja pierwsza:
Sałatka z brokuł
Składniki:
brokuły
300-400 g szynki drobiowej
rodzynki
słonecznik łuskany
4 jajka
puszka lub słoiczek kukurydzy
majonez, pieprz, sól
Przygotowanie:
1. Jajka gotujemy na twardo, obieramy ze skorupki i kroimy w kostkę (nie taką drobną).
2. W garnku gotujemy wodę. Wrzucamy szczyptę soli. Brokuły myjemy i zanurzamy całe przez 5 minut we wrzątku. Parzymy je. Wyciągamy z wody, studzimy i rozdzielamy na mniejsze różyczki.
3. Szynkę kroimy w kostkę. Kukurydzę odcedzić.
4. Do miski wrzucamy brokuły w cząstkach, pokrojone jajka, szynkę, kukurydzę, słonecznik i rodzynki.
Całość mieszamy. Dodajemy 2-3 łyżki majonezu. Solimy, pieprzymy. Po prostu doprawiamy do smaku:)
Sałatkę dobrze jest włożyć na kilka godzin w chłodne miejsce lub do lodówki.:)
Mimo, iż pogoda na zewnątrz nie bardzo sprzyja wyprawom rowerowym, spacerom czy też zabawom grupowym, to jednak wielu z Was na przekór pogodzie już dawno rozpoczęło sezon grillowy.
I dobrze:) Nic nie zastąpi wspólnego biesiadowania i grillowania w gronie rodziny i znajomych.
Łapcie te chwile, cieszcie się nimi i czcijcie je na swój sposób, zanim prysną, niczym bańki mydlane.
Tak... czas płynie bardzo szybko. Jak to śpiewał jeden z polskich wokalistów:
".... w życiu piękne są tylko chwile...". Hmmm.... nie do końca się z nim zgadzam, wg mnie życie jest w ogóle piękne, tylko jego uroki i piękno często uświadamiamy sobie dopiero, gdy przeminą.
A zatem Carpe Diem i do Kuchni...;) Rozdzielcie zadania i dzielcie swą radość ze wspólnego gotowania.
Dziś w Kuchni Smaków gotować co prawda nie będziemy, ale przez najbliższe dni pojawi się tu kilka przepisów na sałatki, które urozmaicą Wasze grillowe menu.
Propozycja pierwsza:
fot. Izabela Magdalena |
Sałatka z brokuł
Składniki:
brokuły
300-400 g szynki drobiowej
rodzynki
słonecznik łuskany
4 jajka
puszka lub słoiczek kukurydzy
majonez, pieprz, sól
Przygotowanie:
1. Jajka gotujemy na twardo, obieramy ze skorupki i kroimy w kostkę (nie taką drobną).
2. W garnku gotujemy wodę. Wrzucamy szczyptę soli. Brokuły myjemy i zanurzamy całe przez 5 minut we wrzątku. Parzymy je. Wyciągamy z wody, studzimy i rozdzielamy na mniejsze różyczki.
3. Szynkę kroimy w kostkę. Kukurydzę odcedzić.
4. Do miski wrzucamy brokuły w cząstkach, pokrojone jajka, szynkę, kukurydzę, słonecznik i rodzynki.
Całość mieszamy. Dodajemy 2-3 łyżki majonezu. Solimy, pieprzymy. Po prostu doprawiamy do smaku:)
Sałatkę dobrze jest włożyć na kilka godzin w chłodne miejsce lub do lodówki.:)
fot. Izabela Magdalena |
fot. Izabela Magdalena |
czwartek, 23 maja 2013
Okruszkowe ciasto z rabarbarem
Tak dobrego ciasta chyba jeszcze nie upiekłam! Nie
wspominając oczywiście K.M.K., co to się o przepis wszyscy domagają;)
Mięciutkie, puchowe, delikatnie okruszone, tworzące kontrast smaków z
przykwaskowym rabarbarem.
Przepis dostałam od Marty, która ostrzegała i napominała, a
nie rób, bo zakalec, bo za niskie, bo, bo… i wyszło! Najbardziej miękkie
ciasto, jakie kiedykolwiek jadłam.
Uznaję je za hit sezonu 2013!
Okruszkowe ciasto z
rabarbarem
½ kg mąki pszennej
3 jajka
1 szklanka cukru
1 szklanka maślanki (może być jogurt naturalny)
1 szklanka maślanki (może być jogurt naturalny)
½ szklanki oleju
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
cukier waniliowy
350 – 400 g
owoców – najlepiej sezonowych – dałam rabarbar
Kruszonka:
100 g
masła
10 łyżek mąki
4 łyżki cukru
1 cukier waniliowy
Sposób wykonania:
- Blachę wykładamy papierem do pieczenia.
- Rabarbar myjemy, obieramy i kroimy w kostkę.
- Mąkę wymieszać w naczyniu z proszkiem do pieczenia.
- Białka oddzielamy od żółtek. Białka ubijamy na sztywną pianę, dodając po trochu cukier i cukier waniliowy, cały czas ubijać. Następnie miksując dalej, dodajemy stopniowo żółtka. Powoli wlewamy olej, cały czas miksujemy.
- Do ciasta na zmianę dodawać mąkę z proszkiem i maślankę. Cały czas ubijać. Ja zmniejszyłam w tym momencie obroty miksera, żeby nie traktować ciasta tak ostro;)
- Ciasto wylać na wyłożoną papierem do pieczenia blaszkę.
- Na ciasto wyłożyć rabarbar (Radzę wziąć taką ilość rabarbaru, jak w przepisie, gdyż mamy wówczas pewność, że owoce się nie zapadną.)
- Z masła, mąki, cukru i cukru waniliowego ugnieść kruszonkę.
- Pokruszyć ją na wierzchu ciasta.
- Piec ok. 1 godziny w temperaturze 180 stopni.
Smacznego!
poniedziałek, 13 maja 2013
El Stefano
Witajcie Kochani po długiej przerwie!
Czas zacząć nadrabiać kulinarne zaległości;) Przepis na dzisiejszy wypiek dostałam.....w drugiej klasie liceum od mojej koleżanki z ławki - Kasi. Pamiętam, jak przy popołudniowych odwiedzinach Kasia raczyła mnie i Tomka ciastem miękkim i przepysznym....I oczywiście padło pytanie o przepis, który Wam dziś prezentuję.
Do robienia jednych ciast dojrzewa się szybko, do innych długo. Stefanek musiał trochę (!) poczekać...minęło dobrych parę lat, ale i na niego przyszła pora.
Jakie jest ciasto...no cóż....miękkie, pyszne, łatwe do wykonania (chociaż na początku było skomplikowane;). Podelektujcie się nim przy filiżance espresso w porze, kiedy zachodzące słońce roztacza na niebie feerię barw, a wokół kwiatków latają pszczoły:)
Jak to mówią Włosi....Dolce Far Niente!
Stefanek
Ciasto:
500 g mąki pszennej
3/4 szklanki cukru
200 g masła
2 łyżki miodu
2 jaja
1 łyżeczka sody
Masa:
1 litr mleka
3/4 szklanki cukru (max)
200 g masła
1 cukier waniliowy
9 łyżek kaszy manny
Sposób wykonania:
1. Składniki ciasta zagnieść, podzielić na 3 części. Każdą z nich rozłożyć na blaszkę o wymiarach 32x22 cm. Blaszki wyłożyć wcześniej papierem do pieczenia. Piec na złoty kolor ok. 15 minut w 160 stopniach.
2. Mleko zagotować z cukrem, cukrem waniliowym, masłem. Odstawić. Po trochu wsypywać kaszkę, cały czas mieszając, żeby nie było grudek. Całość chwilkę pogotować, aż będzie konsystencja budyniu.
3. Placki przełożyć ostudzoną masą z kaszy. Dodatkowo można placek posmarować powidłami.
4. Całość polać polewą: w tym celu 100 g gorzkiej czekolady rozpuszczamy w kąpieli wodnej z 125 g masła. Udekorować migdałami, orzechami lub i nie;)
Ciasto jest najlepsze na drugi dzień:)
Czas zacząć nadrabiać kulinarne zaległości;) Przepis na dzisiejszy wypiek dostałam.....w drugiej klasie liceum od mojej koleżanki z ławki - Kasi. Pamiętam, jak przy popołudniowych odwiedzinach Kasia raczyła mnie i Tomka ciastem miękkim i przepysznym....I oczywiście padło pytanie o przepis, który Wam dziś prezentuję.
Do robienia jednych ciast dojrzewa się szybko, do innych długo. Stefanek musiał trochę (!) poczekać...minęło dobrych parę lat, ale i na niego przyszła pora.
Jakie jest ciasto...no cóż....miękkie, pyszne, łatwe do wykonania (chociaż na początku było skomplikowane;). Podelektujcie się nim przy filiżance espresso w porze, kiedy zachodzące słońce roztacza na niebie feerię barw, a wokół kwiatków latają pszczoły:)
Jak to mówią Włosi....Dolce Far Niente!
Stefanek
Ciasto:
fot. Izabela Magdalena |
3/4 szklanki cukru
200 g masła
2 łyżki miodu
2 jaja
1 łyżeczka sody
Masa:
1 litr mleka
3/4 szklanki cukru (max)
200 g masła
1 cukier waniliowy
9 łyżek kaszy manny
Sposób wykonania:
1. Składniki ciasta zagnieść, podzielić na 3 części. Każdą z nich rozłożyć na blaszkę o wymiarach 32x22 cm. Blaszki wyłożyć wcześniej papierem do pieczenia. Piec na złoty kolor ok. 15 minut w 160 stopniach.
2. Mleko zagotować z cukrem, cukrem waniliowym, masłem. Odstawić. Po trochu wsypywać kaszkę, cały czas mieszając, żeby nie było grudek. Całość chwilkę pogotować, aż będzie konsystencja budyniu.
3. Placki przełożyć ostudzoną masą z kaszy. Dodatkowo można placek posmarować powidłami.
4. Całość polać polewą: w tym celu 100 g gorzkiej czekolady rozpuszczamy w kąpieli wodnej z 125 g masła. Udekorować migdałami, orzechami lub i nie;)
fot. Izabela Magdalena |
fot. Izabela Magdalena |
fot. Izabela Magdalena |
poniedziałek, 8 kwietnia 2013
Filolożkowy Zestaw Obiadowy I
Witajcie,
dla tych, którzy nie mają pomysłu na obiad, mamy idealną wręcz propozycję!
Na jego widok każdy reaguje uśmiechem, w zawrotnym tempie zrobił karierę podbijając cały świat!
Według własnego "widzi-mi-się" przybiera różne kształty. Czasami jest krótki, czasem długi, czasem ma formę kuleczek, w wiosennym wydaniu nawet zamienia się w kwiatuszki, stając się ozdobą stołu.
Bywa elastyczny....po ugotowaniu;) Uwielbia dobrą zabawę! Wówczas uruchamia swe sprężynki, a gdy trzeba, to i padnie przed panią swego serca na kolana, w czasie wieczornej, romantycznej kolacji.
O kim to mowa w Kuchni Smaków?
Otóż mili moi, prezentujemy Wam Agowy Zestaw Obiadowy z ulubieńcem Włochów: Makaronem!
(a że niedawno ugotowany, to i się ukłonić Państwu pięknie potrafi;)
Ale zanim przejdę do właściwego przepisu, chciałabym zamieścić cytat z przezabawnej książki autorstwa Luca Spaghetti Masz przyjaciela. Jedz, módl się i kochaj w Rzymie!, która to ukazuje, jaką rangę przypisują Włosi naszemu kuchennemu bohaterowi.
"[...] nas, Włochów, z makaronem łączą naprawdę szczególne więzy. Zawsze zadawałem sobie pytanie, skąd się bierze ta zupełnie bezwarunkowa miłość. Fakt, że mniej więcej raz dziennie, na obiad albo na kolację, to cudo pojawia się na naszych stołach, nie może być ledwie przyzwyczajeniem. Musi w tym być coś więcej. We Włoszech przygotowanie talerza takich bucatini all'amatriciana na powitanie kogoś, kto wraca z zagranicy, jest najlepszym prezentem. Ileż to razy byłem świadkiem rozmów telefonicznych rodaków, którzy na krótko przed powrotem z obczyzny mieli jedno jedyne zmartwienie: zyskać pewność, że gdy tylko otworzą drzwi mieszkania, zanim jeszcze przywitają się z mamami, żonami i narzeczonymi, już z daleka ujrzą stojący na kuchni gar z wrzącą wodą."
Filolożkowy Zestaw Obiadowy I
Spaghetti Carbonara + sałatka
Składniki:
paczka makaronu do spaghetti
250 g boczku
330 g śmietany
250 g żółtego sera
pęczek zielonej pietruszki
sałaty: lodowa, rzymska, rucola, z ogródka;)
duża marchewka
tuńczyk w sosie własnym lub w oleju
małe grzanki ( chleb można pokroić w kawałeczki i podsmażyć go na maśle czosnkowym lub z ziołami)
oliwa z oliwek, pieprz, sól
Przygotowanie krok po kroku:
1. Makaron gotujemy w osolonej wrzącej wodzie, wg czasu podanego na opakowaniu (można wlać do garnka kapkę oleju, wówczas makaron nie będzie się sklejał). Makaron odcedzamy.
2. Boczek kroimy w kosteczkę.
3. Żółty ser trzemy na tarce o grubych oczkach.
4. Boczek podsmażamy na patelni, do momentu, aż kawałeczki się zarumienią. Dodajemy śmietanę. Do tego dorzucamy żółty ser, w celu uzyskania odpowiedniej gęstości sosu. Ser się roztapia... Całość tworzy gęstą konsystencję.
5. Do prawie gotowego sosu dodajemy posiekaną natkę pietruszki. Doprawiamy pieprzem i solą.
6. Sałatka:
a) sałaty płuczemy i odkładamy na papierowy ręcznik lub sitko, aby kropelki wody mogły z niej spokojnie spłynąć,
b) marchewkę obieramy i trzemy na tarce o grubych oczkach,
c) tuńczyka kruszymy na drobne kawałeczki,
d) powyższe składniki mieszamy. Posypujemy grzankami.
e) Mieszamy. Doprawiamy wg uznania.
Buon appetito!
dla tych, którzy nie mają pomysłu na obiad, mamy idealną wręcz propozycję!
Na jego widok każdy reaguje uśmiechem, w zawrotnym tempie zrobił karierę podbijając cały świat!
Według własnego "widzi-mi-się" przybiera różne kształty. Czasami jest krótki, czasem długi, czasem ma formę kuleczek, w wiosennym wydaniu nawet zamienia się w kwiatuszki, stając się ozdobą stołu.
Bywa elastyczny....po ugotowaniu;) Uwielbia dobrą zabawę! Wówczas uruchamia swe sprężynki, a gdy trzeba, to i padnie przed panią swego serca na kolana, w czasie wieczornej, romantycznej kolacji.
O kim to mowa w Kuchni Smaków?
Otóż mili moi, prezentujemy Wam Agowy Zestaw Obiadowy z ulubieńcem Włochów: Makaronem!
(a że niedawno ugotowany, to i się ukłonić Państwu pięknie potrafi;)
Ale zanim przejdę do właściwego przepisu, chciałabym zamieścić cytat z przezabawnej książki autorstwa Luca Spaghetti Masz przyjaciela. Jedz, módl się i kochaj w Rzymie!, która to ukazuje, jaką rangę przypisują Włosi naszemu kuchennemu bohaterowi.
"[...] nas, Włochów, z makaronem łączą naprawdę szczególne więzy. Zawsze zadawałem sobie pytanie, skąd się bierze ta zupełnie bezwarunkowa miłość. Fakt, że mniej więcej raz dziennie, na obiad albo na kolację, to cudo pojawia się na naszych stołach, nie może być ledwie przyzwyczajeniem. Musi w tym być coś więcej. We Włoszech przygotowanie talerza takich bucatini all'amatriciana na powitanie kogoś, kto wraca z zagranicy, jest najlepszym prezentem. Ileż to razy byłem świadkiem rozmów telefonicznych rodaków, którzy na krótko przed powrotem z obczyzny mieli jedno jedyne zmartwienie: zyskać pewność, że gdy tylko otworzą drzwi mieszkania, zanim jeszcze przywitają się z mamami, żonami i narzeczonymi, już z daleka ujrzą stojący na kuchni gar z wrzącą wodą."
Filolożkowy Zestaw Obiadowy I
Spaghetti Carbonara + sałatka
Składniki:
fot. Aga Prus |
paczka makaronu do spaghetti
250 g boczku
330 g śmietany
250 g żółtego sera
pęczek zielonej pietruszki
sałaty: lodowa, rzymska, rucola, z ogródka;)
duża marchewka
tuńczyk w sosie własnym lub w oleju
małe grzanki ( chleb można pokroić w kawałeczki i podsmażyć go na maśle czosnkowym lub z ziołami)
oliwa z oliwek, pieprz, sól
Przygotowanie krok po kroku:
1. Makaron gotujemy w osolonej wrzącej wodzie, wg czasu podanego na opakowaniu (można wlać do garnka kapkę oleju, wówczas makaron nie będzie się sklejał). Makaron odcedzamy.
2. Boczek kroimy w kosteczkę.
3. Żółty ser trzemy na tarce o grubych oczkach.
4. Boczek podsmażamy na patelni, do momentu, aż kawałeczki się zarumienią. Dodajemy śmietanę. Do tego dorzucamy żółty ser, w celu uzyskania odpowiedniej gęstości sosu. Ser się roztapia... Całość tworzy gęstą konsystencję.
5. Do prawie gotowego sosu dodajemy posiekaną natkę pietruszki. Doprawiamy pieprzem i solą.
6. Sałatka:
a) sałaty płuczemy i odkładamy na papierowy ręcznik lub sitko, aby kropelki wody mogły z niej spokojnie spłynąć,
b) marchewkę obieramy i trzemy na tarce o grubych oczkach,
c) tuńczyka kruszymy na drobne kawałeczki,
d) powyższe składniki mieszamy. Posypujemy grzankami.
e) Mieszamy. Doprawiamy wg uznania.
Buon appetito!
fot. Aga Prus |
fot. Aga Prus |
niedziela, 31 marca 2013
Muffinki z serem
Dziś kolejny przepis na babeczki:)
Pamiętacie, jak rodzice mówili Wam, gdy byliście mali i zarywaliście boki ze śmiechu, że to pewnie z powodu sera....
Tym razem proponuję Wam radosne babeczki serowe, które w smaku delikatnie przypominają drożdżówki z serem, z tą różnicą, iż są bardziej lekkie i mięciutkie:)
Nadzienie serowe zdecydowanie nadaje muffinkom wyrazistości i śmiało możecie dodać więcej sera.
Będą jeszcze lepsze!:)
Składniki:
2,5 szklanki mąki pszennej
1/2 szklanki cukru
szczypta soli
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka cukru waniliowego
100 gram masła
1 szklanka mleka
2 jajka
250 gram twarogu
1 żółtko
cukier waniliowy
Wykonanie:
Mąkę, cukier, sól, proszek do pieczenia, cukier waniliowy wymieszać.
Masło rozpuścić i ostudzić. Mleko ubić trzepaczką z jajkami. Dodać ostudzone masło.
Składniki suche wymieszać z mokrymi.
Twarożek, żółtko i cukier waniliowy zmiksować blenderem na gładką masę.
Do papilotek wkładać na przemian łyżkę ciasta i łyżkę sera.
Piec w 200 stopniach ok. 25 minut.
Smacznego!
Pamiętacie, jak rodzice mówili Wam, gdy byliście mali i zarywaliście boki ze śmiechu, że to pewnie z powodu sera....
Tym razem proponuję Wam radosne babeczki serowe, które w smaku delikatnie przypominają drożdżówki z serem, z tą różnicą, iż są bardziej lekkie i mięciutkie:)
Nadzienie serowe zdecydowanie nadaje muffinkom wyrazistości i śmiało możecie dodać więcej sera.
Będą jeszcze lepsze!:)
Składniki:
fot. Izabela Magdalena |
1/2 szklanki cukru
szczypta soli
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka cukru waniliowego
100 gram masła
1 szklanka mleka
2 jajka
250 gram twarogu
1 żółtko
cukier waniliowy
Wykonanie:
Mąkę, cukier, sól, proszek do pieczenia, cukier waniliowy wymieszać.
Masło rozpuścić i ostudzić. Mleko ubić trzepaczką z jajkami. Dodać ostudzone masło.
Składniki suche wymieszać z mokrymi.
Twarożek, żółtko i cukier waniliowy zmiksować blenderem na gładką masę.
Do papilotek wkładać na przemian łyżkę ciasta i łyżkę sera.
Piec w 200 stopniach ok. 25 minut.
Smacznego!
fot. Izabela Magdalena |
fot. Izabela Magdalena |
Subskrybuj:
Posty (Atom)